Sernik sojowy

Soję umyć i namoczyć. Powinna się moczyć co najmniej 12 godzin. Po wymoczeniu „wymiętosić” dobrze ziarenka soi, aby zeszła łupinka. Przelewając soję zimna wodą wypłukać nasionka z łupinek.

Gotową soję odsączyć na sicie i wsypać do blendera. Zalać wrzącą wodą do wysokości ok 4 cm ponad ziarna soi i zmiksować na papkę. Zmieloną soję przelać do garnka i gotować na małym ogniu przez około 15 minut. Cały czas mieszać, bo lubi się przypalać.


Po ugotowaniu masę ostudzić, przelać do szklanego naczynia i wymieszać z łyżką lub dwoma łyżkami jogurtu naturalnego. Tak przygotowaną masę trzymać w lodówce przez dzień lub dwa. Można piec sernik bez ukwaszania soi, ale jest wtedy mniej serowy w smaku.

Składniki suche potrzebne do przygotowania ciasta mieszać razem. Dodać żółtko i zimną margarynę, zagnieść tak, jak kruche ciasto. Włożyć do lodówki na godzinę lub dwie.

Żółtka ubić z cukrem na puszystą masę a białka z dodatkiem szczypty soli na sztywna pianę. Soję połączyć z żółtakami, dodać budyń, kurkumę i aromat waniliowy. Na koniec wymieszać z pianą.

Schłodzonym ciastem wysypać spód natłuszczonej formy – ciasto nie jest zbite, raczej przypomina kruszonkę. Włożyć blaszkę do nagrzanego piekarnika i podpiec spód przez ok. 10 minut (temperatura – ok 200 stopni).

Na ciepłe ciasto wylać gotową masę i piec ją przez ok godzinę w temperaturze 160 stopni (ponieważ u mnie po 40 minutach masa była jeszcze płynna podniosłam na 15 minut temperaturę do 180 stopni). Następnie przez 20 minut trzymać ciasto w temperaturze 100 stopni. Ciasto zawsze pęka, więc nie należy się podobno tym przejmować.

Trzymać ciasto w piekarniku dopóki nie wystygnie. Dopiero zimne wyjąć z tortownicy.
Udekorować polewą czekoladową i prażonymi ziarnami sezamu oraz słonecznika wymieszanymi z odrobiną cynamonu.