Jabłkowe jalousie

*lub białko, jak komuś akurat zbywa...

Do rondelka wycisnąć sok z pomarańczy i cytryny (najlepiej przez sitko, aby uniknąć wydłubywania pestek i farfocli). Dodać cukier i przyprawę i zagotować na delikatnym ogniu. Wrzucić obrane i pokrojone w niezbyt małą kostkę jabłka. Tu kilka słów wyjaśnień. Jabłka mam obrane i przepołowione. Natomiast gdy stawiam rondelek na ogniu, zaczynam je stopniowo pozbywać gniazd nasiennych i po każdym pokrojeniu połówki jabłka w kostkę, wrzucam ją do syropu. Całość dusić mieszając, aż płyn wyparuje. Tym sposobem część jabłek pysznie się rozpadnie, ale część pozostanie w wyczuwalnych kawałkach. Zdjąć z ognia i wystudzić.
Ciasto francuskie rozmrozić jeśli było mrożone, po czym w zależności od firmy - rozłożyć na blasze na papierze, w który było zawinięte, lub wcześniej rozwałkować na długość blachy - na tymże papierze. Połowę ciasta - biorąc miarę wg długości - posmarować białkiem i wyłożyć nadzienie jabłkowe, pozostawiając 1-1,5 cm brzeg dookoła. Przykryć drugą połową ciasta. Posmarować wierzch żółtkiem lub białkiem i posypać cukrem. Ostrym nożem zrobić nacięcia w poprzek, co mniej więcej 1,5-2 cm. Piec na złoty kolor w temp. 200°C przez ok. 20 minut. W razie potrzeby - przykryć wierzch folią aluminiową.