Przepis i sposób przygotowania na: Zrazy wołowe zawijane
**z ciemnego chleba znaczy, to jest ok. 5 kromek.
Grzyby zalać wrzącą wodą i odstawić do namoczenia na minimum 1 godzinę. Odcedzić zachowując wywar. Nie będzie nam tu potrzebny, ale ja mrożę i mam. Po prostu szkoda mi wylewać tyle dobra. Miękkie grzyby pokroić w kosteczkę. Podobnie cebulę i słoninę. Chleb zetrzeć, przy czym łyżkę odłożyć do sosu.
Na patelni rozgrzać trochę masła i poddusić na nim cebulę. Gdy się zeszkli, dodać grzyby. Smażyć kilka minut, po czym dodać słoninę. Zostawić znów na jakiś czas, aż słonina stanie się przezroczysta i nieco się wytopi - cały czas mieszając. Na końcu dodać bułkę tartą i dokładnie wymieszać. Podsmażyć leciutko. Zdjąć patelnię z ognią i wystudzić - w tym czasie rozbijam mięso. Dodać posiekaną natkę i surowe jajko. Dokładnie wymieszać. Doprawić solą i pieprzem.
Mięso rozbić mocno tłuczkiem, przykrywając je podczas tego tłuczenia kawałkiem folii spożywczej. Każdy plaster oprószyć solą i pieprzem. Ja mam jeszcze taki zwyczaj, że końcówki plastrów rozbijam bardzo cienko, aby łatwiej się połączyły z resztą przy zawijaniu. Rozłożyć na plastrach farsz i zwinąć roladki niczym naleśniki. Spiąć najlepiej szpilkami do mięsa. Nie lubię spinać wołowiny wykałaczkami, bo są do tego za słabe. Lepiej jest związać nitką. Polecam jednak szpile - łatwo się wbijają i łatwo je usunąć.
Gotowe zrazy obtoczyć w mące i obsmażyć na patelni na rozgrzanym smalcu. Rumiane przełożyć do rondla, patelnię zalać bulionem i drewnianą łyżką lub łopatką zeskrobać to, co przywarło do dna. Przelać przez sitko do rondla - zalewając mięso. Przykryć i dusić co najmniej 1 godzinę. Jeżeli wół był starszy nieco... lepiej dusić 1,5 godziny. Pod sam koniec dodać do sosu pozostawioną bułkę tartą. Gdyby ktoś o niej zapomniał - może swobodnie zagęścić mąką wymieszaną z odrobiną masła. Śmietanę zahartować w garnuszku kilkoma łyżkami gorącego sosu i wlać do rondla. Doprawić w razie potrzeby.