Przepis i sposób przygotowania na: Kartacze (cepeliny) z Suwalszczyzny
Mięso mielimy ( możemy je też drobniutko posiekać). Dodajemy do smaku sól, pieprz, przeciśnięty przez praskę czosnek i majeranek. Mięso starannie wyrabiamy.
CIASTO:
Surowe ziemniaki obieramy, myjemy i ścieramy na tarce o najdrobniejszych oczkach. Odciskamy ( podobno najlepsza do tego celu jest czysta pielucha tetrowa lub...pończocha :) - nowa oczywiście) ale nie wylewamy soku. Odstawiamy go w misce na chwilę, tak aby krochmal osiadł na dnie. Wystarczy 10-15 minut. PO tm czasie wodę z wierzchu zlewamy, zaś krochmal wyjmujemy i dodajemy do odciśniętych ziemniaków.
Gotowane ziemniaki tłuczemy dokładnie lub przepuszczamy przez praskę albo maszynkę do mięsa i dodajemy je do pozostałych składników. Solimy i wyrabiamy wszystko na jednolitą masę.
Formujemy z ciasta kule wielkości sporej pomarańczy, spłaszczamy, kładziemy do środka nadzienie i formujemy obłe, podłużne pyzy.
W sporym garnku gotujemy wodę (osoloną). Do wrzącej wody wkładamy pojedynczo kartacze, dbając, by woda nie przestawała wrzeć. Gotujemy około pół godziny. Wyjmujemy przy pomocy łyżki cedzakowej. Podajemy posypane skwareczkami i podsmażoną cebulką.
Czasem kartacze robi się w wersji oszczędniejszej, resztkowej - np. kiedy zostanie nam gotowane mięso z innego obiadu można to mięso zmielić doprawić i nim faszerować ciasto. Oczywiście "prawdziwe" kartacze to to nie są :) ale smakują również całkiem nieźle.
A, i zdradzę Wam, że ja najbardziej lubię kartacze na drugi dzień -kroję je wtedy na grube plastry i podsmażam na patelni - PYCHA!