Zarządzaj plikami cookies
Doradca Smaku logoandPrymat logo
Co ugotował Michel Moran w ostatnim odcinku? SPRAWDŹ

Wspomnienie greckich smaków - część I - Owoce morza

Są takie potrawy i smaki, które na długo pozostają w naszej pamięci. Oto moja historia...

Wspomnienie greckich smaków - część I - Owoce morza



Miałam to szczęście mieszkać przez kilka lat w Grecji. Co prawda za stara nie jestem bo nie mam jeszcze nawet trzydziestki ale przyznaje, że jak do tej pory były to najlepsze lata mojego życia. Składa się na to wiele rzeczy, ale przede wszystkim fakt, że tak blisko miałam do tego ciepłego lazurowego morza, morza będącego źródłem tych wszystkich rozmaitości. A że owoce morza uwielbiam, było mi tam jak w raju.

Do niezapomnianych zaliczam wspomnienie pysznych chrupiących krewetek, które były naszym standardowym zamówieniem w ulubionej rybnej knajpce na Nea Xora w Chani. Pamiętam jak na początku wydłubywałam samo mięsko, skrupulatnie usuwając głowę i pancerzyk oraz miny moich greckich przyjaciół. Oczywiście każdy starał się przekonać mnie do greckiego sposobu jedzenia garidesi całe szczęście, że w końcu dałam się przekonać. Te średniej wielkości krewetki smażone w głębokim tłuszczu w półmilimetrowej warstwie ciasta z mąki i wody zjada się w całości i dzisiaj sama przyznaję, że to właśnie ich chrupiący pancerz nadaje im ten niezwykły smak. Oj co ja bym dała żeby móc teraz zjeść choćby te odrzucone przeze mnie części z początków mojej greckiej przygody. Nie wiem dlaczego ale robione w domu nigdy nie smakowały tak cudownie.


Wspomnienie greckich smaków - część I - Owoce morza

Krewetki smażone

Za to garides saganaki nieważne czy jedzone  na mieście czy robione samemu w domu zawsze smakują tak samo wspaniale. Te zatopione w pomidorowo-czosnkowej salsie krewetki z rozpuszczonym ciągnącym się serem są czysta kwintesencją Grecji. No bo jak inaczej określić krewetki, pomidory, oliwę z oliwek, czosnek, cebulę, ser feta i Gravierę na jednym talerzu?


Wspomnienie greckich smaków - część I - Owoce morza

Saganaki z krewetkami

Był czas, w którym moim ulubionym daniem była ośmiornica w czerwonym winie ( htapodi krasato). Kto nie próbował, z pewnością nie wie, co oznaczać powinno pojęcie mięciutkiego i soczystego mięsa. Ona wprost rozpływała się w ustach, a ten balsamiczny sos, obowiązkowo w dużej ilości, był nieziemski i z trudem powstrzymywałam się od ciągłego maczania w nim kawałeczków chleba, by nie zjeść całego bochenka.


Wspomnienie greckich smaków - część I - Owoce morza


Ośmiornica w czerwonym winie

Na uwagę zasługuje także ośmiornica z grilla, podawana z siekaną cebulą i natką pietruszki, obficie skropiona oliwą z oliwek i sokiem z cytryny. Tu przyznaję, iż od kreteńskiej, wolę wersję z północy kraju, mniej wysuszoną, jakby wcześniej podgotowaną.


Wspomnienie greckich smaków - część I - Owoce morza

Najlepszym znakiem, że ośmiornica będzie pyszna i świeża były sznurki z przypiętymi do nich za pomocą spinaczy do prania ośmiornicami i jeśli były niemal przy każdej tawernie to sukces był gwarantowany. Początkowo był to dla mnie widok nieco przerażający ale później był jedynie zapowiedzią wspaniałej uczty.


Wspomnienie greckich smaków - część I - Owoce morza

Zastanawiając się nad tym co teraz najchętniej zjadłabym spośród tych pyszności, które kiedyś tak często gościły na mym stole, zdecydowanie wybieram kalmary. Chrupiące z zewnątrz i mięciutkie w środku krążki i jeszcze smaczniejsze powykręcane macki, przygotowywane podobnie do krewetek (smażone w cieniutkim cieście) i suto skropione sokiem z cytryny to jest właśnie to co sprawia, że mam ochotę znów wybrać się w podróż do tego oliwno-cytrusowego kraju. Oj już bym tam była, gdybym tylko znała tajniki teletransportacji.


Dla lubiących eksperymenty polecam ikrę jeżowców. Jest to dosyć drogi delikates, zapewne nie goszczący na stałe w tawernianym menu. Zazwyczaj dostawcami są starsi ludzie, którzy żyją z połowów tych stworzeń i tak właśnie, bezpośrednio od nich, zdobywaliśmy ten cieszący się niezwykłym wzięciem towar. Mąż jednej z moich koleżanek, najprawdziwszy Kreteńczyk z gór, wprost je ubóstwiał. Te małe, soczysto pomarańczowe kawałeczki ikry je się z oliwą z oliwek i sokiem z cytryny, no i obowiązkowo z chlebem. Powiedziałabym, że jest to już „wyższy poziom wtajemniczenia” więc nie dziwię się, że większość ludzi jednak nie daje się namówić, natomiast amatorom owoców morza gorąco polecam.

Jest jedna rzecz, na którą nigdy nie dałam się namówić i nawet teraz na myśl o tym mnie wzdryga, mianowicie rybie oczy. Grecy zajadają się nimi, ja po prostu nie mogłam. Nie było siły, która byłaby w stanie przekonać mnie do spróbowania tych małych obślizgłych kuleczek i raz pamiętam, skończyło się to wielką kłótnią z ówczesnym właścicielem mojego serca-pewnym greckim przystojniakiem. I na prawdę nie wiem jak wspomniana wcześniej znajoma, ta wykrajająca każdą żyłkę z polędwicy i każdy kawałeczek tłuszczyku z szynki, krucha i delikatna istota mogła je wydłubywać z upieczonej ryby i  zajadać się nimi. Ble…ble…ble…

Skoro jesteśmy przy rybach to wspomnieć muszę te wszystkie barweny, sardynki, cefale, tak cudownie przygotowywane, że ich smaku nie zapomnę nigdy. No i oczywiści te maleńkie rybki, smażone i zjadane w całości, dzięki rozmiarom nazwane przeze mnie „rybnymi frytkami”.


Wspomnienie greckich smaków - część I - Owoce morza

Ach, cudownie tak sobie powspominać. Aż łezka kręci się w oku. Pocieszające jest jednak to, że w dzisiejszych czasach tak naprawdę nic nie stoi na przeszkodzie by tam powrócić  i co prawda moja grecka przygoda już się zakończyła to wspomnienia tych rozkoszy podniebienia pozostaną na zawsze.

 

agnieszka189 24.02.2011 17:21
Oczywiście, że nie mam Ci tego za złe, wręcz przeciwnie cieszę się że mogłam coś podpowiedzieć Tobie a może i innym. Saganaki polecam, robiłam je już wiele razy tu w Polsce i na prawde są wyśmienite. Ja co prawda zawsze robiłam je z oryginalnymi greckimi serami, bo zapas zawsze przywożę ze sobą ale u nas już można znależć dobre greckie sery. A przynajmniej fetę. Widziałam tą prawdziwą wiele razy w marketach i nawet w moim sklepiku pod blokiem ją mają. Co do Graviery to najlepiej użyć jakiegoś dosyć twrdego (ale nie za bardzo bo ma się przecież rozpuścić), czujnego sera i jestem pewna że wyjdzie rewelacja!Polecam ;)
borgia 24.02.2011 16:29
Oczywiście... tylko nie wiedzieć czemu nie wjechałam na te opisy zdjęć - bo myślałam, że to tylko podpis tego, co zdjęcie przedstawia. W innym kolorze przecież, więc efekt osiągnęłabym od razu - bez zbędnych pytań. Ale mam nadzieję, że na takie pogaduchy też znajdzie się tu miejsce i nie masz mi tego za złe. A jak dobrze pójdzie... to saganaki zrobię w sobotę. Przychodzą znajomi i na pewno zaserwuję im zupę krem z cukinii Maestro, ale jednak krewetki muszę skonsultować. Jak nie sobota, to trochę później. Wygląda super, a i reszta to to, co lubię. Dzięki za powiedzenie co i jak. I będę teraz naciskać to, co do tego służy - zawsze :).
agnieszka189 24.02.2011 15:00
Jakoś tak zagmatwałam z tym wyjaśnieniem a chodziło mi o to, że w tekście bloga jeżeli pod zdjęciem potrawy jest jej tytuł to wystarczy kursorem na niego nacisnąć i przepis otwiera się automatycznie w nowym oknie. Pomyślałam sobie że tekst i tak jest długi więc nie będę przepisywać przepisów i skoro Doradca dał nam taką (fantastyczną zresztą) możliwość to będę to robić na skróty. Tak samo jest w moich pozostałych tekstach, tych o omletach czy tych, w których bawię się w testera.
agnieszka189 24.02.2011 14:47
Ewo, zapraszam Cię serdecznie, możesz śmiało pytać. Mówię trochę po grecku więc na pewno w kwestiach dogadania się będę mogła Ci pomóc. Postanowiłam opisać moje wspomnienia o greckiej kuchni w kilku częściach więc można spodziewać się kontynuacji i na pewno zamięszczę w niej opisy dań powiedzmy takich \"dla każdego\".Większość przepisów jest w mojej księdze, a w tekście wystarczy tylko najechać kursorem na tytuł przepisu, nacisnąć i przepis powinien otworzyć się w nowym oknie. Do mojej księgi przemyciłam mnóstwo przepisów kuchni greckiej, przez jakiś czas po prostu stanowiły moją codzienną dietę więc teraz nie mogę się bez nich obejść.Zapraszam
borgia 24.02.2011 12:23
:) Kiedyś koleżanka zaraziła mnie kuchnią grecką, choć może ta bardziej przyziemną... W każdym razie dzieliła się przepisami, ale nie na owoce morza. Do dziś robię marynowane liście winogron wg Iwony (Autes) i jej dolmadakię, chociaż tę bardziej na mój sposób. Cudowne smaki. W każdym razie jeśli przede mną będzie wyjazd do Grecji (marzenia się spełniają i ja to wiem) to nie omieszkam zapytać się Ciebie o polecane dania w języku greckim. Bo po polsku ciężko się będzie dogadać. Te wiszące ośmiornice niczym pranie suszące się na słońcu na zdjęciach mnie nie przeraziły, ale zaczęłam się po prostu śmiać. Bo dla mnie wyglądają zabawnie, chociaż pewnie na żywca mogłabym mieć nieco inne odczucia. Szkoda, że ta piękna historia nie jest okraszona jakimś przepisem - na przykład na to saganaki z krewetkami, które wygląda bajecznie. Bo o takiej ośmiornicy nie ma co marzyć... A może jest w Twojej księdze?

DoradcaSmaku.pl zawiera materiały autopromocyjne marek należących do Prymat sp. z o.o.:

Prymat Kucharek tonaturalne smak