Wiosenno-letni ogród jesienny
Od lat tęskniłam za tak piękną jesienną pogodą. Każdego roku narzekałam, że a to już wolę deszcz od wiatru, a to wolę zimno od deszczu itepe itede. W tym roku zdecydowanie nie wybrzydzam! Diagnoza mojego nastawienia – optymizm w czystej postaci. Wyobraźcie sobie z kolei, że ogródkowi w moim rodzinnym domu poprzestawiało się w ziemi i przeżywa drugą w tym roku wiosnę. Dziwne? Prawdziwe.
Buszując dziś po nim moim oczom ukazał się widok nieprawdopodobny i niesamowicie zaskakujący. Zza jeszcze zielonych liści radośnie zerkały na mnie cudownie dojrzałe maliny, chwiały się na wietrze i szeptały po cichu ‘Zjedz mnie! Mnie zjedz!’. Okazało się, że niestraszne im zimne noce, czerpały z jesiennego słońca ile tylko się dało, by ponownie w tym roku wydać owoce. Targana emocjami, powstrzymując się od przedwczesnego spałaszowania tych jesiennych niespodzianek pobiegłam po aparat, by podzielić się z Wami tym, chcąc nie chcąc, wiosenno-letnim widokiem – nie sposób pozostawić go tylko dla siebie. Spójrzcie na zdjęcia poniżej – prawda, że smaczny to widok? Ba! Było naprawdę smacznie...
Tymczasem na grządce obok, pośród opadłych z pobliskiego jesionu liści, zakwitły truskawki! Pojawiły się też pierwsze tej jesieni owoce :) Jestem bardzo ciekawa, czy zdążą im się jeszcze zarumienić policzki, a może zaczerwienią się całe zawstydzone porą, w której postanowiły się pokazać? Będę je z pewnością bacznie obserwować!