Wigilijnie = rodzinnie i tradycyjnie

Od kilku lat także i w mojej rodzinie Święta Bożego Narodzenia to nieczęsta okazja, by cała najbliższa rodzina mogła się spotkać, spędzić kilka dni razem. Studia i praca sprawiły, że Ja, moje Siostry i Rodzice, rozproszeni po Polsce, nie spędzamy wiele wspólnych chwil, dlatego ostatnimi czasy cenię sobie ten wyjątkowy czas bardziej niż kiedykolwiek.
Od dzieciństwa uwielbiałam przygotowania do Wigilii i Świąt Bożego Narodzenia. W rodzinnym albumach nie sposób przegapić masy zdjęć z pieczenia pierników czy ubierania choinki. Do dziś w moim rodzinnym domu w Wigilię kultywujemy tradycje, które w domach wielu z moich znajomych gdzieś zanikły – modlitwa i czytanie Biblii przed Wieczerzą, czy śpiewanie kolęd po niej.
Podczas przygotowań przedwigilijnych Mama i ja przejmujemy kuchnię, podczas gdy Tata przygotowuje choinkę, a Siostry sprzątają dom i nakrywają stół wigilijny z siankiem i wolnym miejscem dla zbłąkanego wędrowca. Co roku pojawiają się na nim te same potrawy, co również sobie bardzo cenię – jest ich 12 – tyle ile miesięcy w roku i ilu Apostołów, choć wiem, że niektórzy przyrządzają ich 13, a u sporej grupy osób liczba ta czy inna nie ma żadnego znaczenia. Tak czy owak, by tradycji stało się zadość, na tegorocznym wigilijnym stole królowały u mnie w domu:
1./2. Czerwony czysty barszcz z uszkami z grzybowym farszem
3. Karp smażony
4. Sos grzybowy
5. Kapusta z grzybami
6. Kapusta z grochem
7. Kluski z makiem
8. Kluski z powidłami
9. Pierogi z kapustą i grzybami
10. Śledź w śmietanie z cebulą i jabłkiem
11. Kompot z suszonych śliwek, jabłek i (w tym roku dodatkowo) moreli
12. Ziemniaki
Było pysznie. Po Wigilii odśpiewaliśmy wspólnie kolędy, Mama przypomniała kilka historii rodzinnych. Po rozpakowaniu prezentów od Gwiazdora, przy świecącej choince delektowaliśmy się swoim towarzystwem. Szkoda, że Święta mijają tak szybko…