Wigilia Bożego Narodzenia obchodzona jest 24 grudnia, a tradycyjnie już zaczynamy ją wraz z pojawieniem się na niebie pierwszej gwiazdki - nawiązującej do Gwiazdy Betlejemskiej. Tradycyjnie wieczerzę wigilijną rozpoczynamy modlitwą, a kończymy śpiewaniem kolęd. Jednak w tym magicznym dniu przewija się wiele zwyczajów i przesądów. Wiele znamy wszyscy, ale wiele jest też takich o których nawet nie mamy pojęcia - w każdym regionie Polski można usłyszeć o czymś nowym. Ja dziś Wam przedstawie kilka zwyczajów ze swojego domu, ale jak to jest u Was?
Pamiętam, że jako dziecko już dzień przed Wigilią byłyśmy z siostrą instrułowane abyśmy tego dnia sie dobrze zachowywały, były grzeczne, żebyśmy się nie kłóciły, ponieważ "jaka Wigilia, taki cały rok". Dodatkowo było też kilka innych zwyczaji - np. potrzęsienie portfelem (jako dziecko skarbonką), aby w nadchodzącym roku nie brakowało pieniędzy. Oczywiście od rana obowiązywał ścisły post - nie jedliśmy nawet ryb, ponieważ ryby to już dania wigilijne, więc aby do nich zatęsknić na śniadanie jedliśmy chleb z sałatką, a sałatka ta to mnóstwo pokrojonej w kostkę cebuli, nieco oleju i soli - ot tylko tyle na cały dzień aż do wieczerzy. Mimo wszystko nikt nie narzekał i z radością i niecierpliwośćią czekaliśmy na pierwszą gwiazdkę.
Jak to było jeszcze dawniej? 100 lat temu? Wtedy było jeszcze więcej przesądów, wierzono np. że podczas wigilijnej wieczerzy można ujrzeć bliską sobie, zmarłą osobę - obecnie ten przesąd już chyba nie funkcjonuje, ale zawsze na stole wigilijnym zostawiamy talerz dla wędrowca, który w wielu rodzinach, zwłaszcza w których umarł ktoś bliski, to puste miejsce przypomina nam właśnie naszych bliskich. Dodatkowo, w moim domu funkcjonuje przesąd, że w trakcie wigilijnej wieczerzy nikt nie może odejść od świątecznego stołu, do czasu aż wszyscy nie zjedzą każdej potrawy. Odejście od stołu może symbolizować śmierć albo, że w przyszłym roku z różnych przyczyn nie spotkamy się z tą osobą przy świątecznym stole. Kolejnym wigilijnym przesądem jest nakaz spróbowania (choćby małej ilośći) każdej potrawy, gdyż każde z 12stu wigilijnych dań ma swoje określone znaczenie i nie można niczym gardzić.
Kto z Was jako dziecko wierzył, że rzeczywiście tego dnia przemówi do Was ulubiony zwierzak? U mnie w domu co roku wspominano, że tego dnia zwierzęta mogą przemówić ludzkim głosem. Tradycyjnie też tata po wieczerzy wigilijnej zabierał 1 (specjalny, kolorowy) opłatek, aby podzielić się nim ze zwierzętami.
Na zdjęciu mój stół wigilinny z ubiegłego roku, oczywiście musi być biały obrus, sianko, świeczka - od lat, co roku kupowana w Kościele oraz świeże gałązki świerku. W trakcie wieczerzy towarzyszą nam oczywiście kolędy - piękny czas. Po wieczerzy tradycyjnie już prezenty - u mnie jest ich sporo, ponieważ każdy coś musi drugiej osobie kupić :) jest nas 6 osób, każda ma ok. 10 prezentów, także ten czas również jest bardzo przyjemny :)
Ja już sie nie mogę doczekać świąt :) Bardzo lubię ten okres, chyba jak każdy :)