Sos jabłkowo – żurawinowy:
2 jabłka
2 garście suszonej żurawiny
0,5 limonki
0,5 szklanki półwytrawnego wina
1 łyżka prawdziwego miodu
szczypta mielonego chili
Jabłka obieramy ze skórki, pozbawiamy gniazd nasiennych i kroimy w kostkę. Przekładamy je na patelnię np. z powłoką ceramiczną by nic nie przywierało. Pokrojone jabłka polewamy świeżo wyciśniętym sokiem z połowy limonki, a następnie przesmażamy je przez ok 2-3 minuty. Po tym czasie wlewamy wino, dodajemy suszoną żurawinę oraz łyżkę prawdziwego miodu. Dodajemy małą szczyptę papryki chili i całość prażymy do czasu aż jabłka się zaczną rozpadać, a wino nieco odparuje – sos odpowiednio się zagęści. U mnie trwało to ok. 8 minut.
Pieczona gęś:
0,5 piersi gęsi ze skórką
0,5 główki czosnku
1 łyżka majeranku
1 łyżeczka soli
1/3 łyżeczki ostrej papryki
1 łyżeczka soku z limonki
2 łyżki oleju
pieprz
Przygotowanie:
Dzień przed planowanym obiadem musimy zamarynować mięso. Do miseczki wsypujemy wszystkie przyprawy, dodajemy olej, sok z limonki oraz przeciśnięte ząbki czosnku – całość dokładnie mieszamy. Marynatą nacieramy dokładnie mięso, można też spróbować wepchnąć nieco marynaty pod skórę, by mięso jak najlepiej nasiąkło wszystkimi przyprawami – wkładamy na noc do lodówki. Następnego dnia mięso przekładamy do rękawa kuchennego i pieczemy je przez 80-90 minut w temp. 180*.
Na talerze wykładamy po 2-3 łyżki gorącego sosu jabłkowo – żurawinowego, na którym układamy po 2-3 plasterki upieczonej gęsiej piersi. Między czasie w grillu elektrycznym grillujemy grube plastry oscypka, który idealnie skomponuje się z mięsem i żurawinowym sosem. Całość podajemy na ciepło – istny rarytas!
Mam nadzieję, że spodobała się Wam moja pierwsza propozycja :) Wszystkim polecam tak przyrządzoną gęś. Mięso jest bardzo delikatne i idealnie doprawione. Sos zrobiony na winie jest idealnie się komponuje z gęsią, a oscypek podkreśla walory smakowe całego dania.
Teraz czas na moją drugą, nieco bardziej klasyczną propozycję: Gęsia sakiewka z kiełkami cebuli, żurawiną i oscypkiem.
- 0,5 piersi z gęsi bez skóry
- 1 garść suszonej żurawiny
- 10 gram kiełek cebuli
- 50 gram oscypka
- 1 jajko
- 1 łyżka mąki pszennej
- przyprawy
- olej do smażenia
Pierś gęsi przekrawamy wzdłuż na pół ale nie docinając końca (mniej więcej tak jak bułkę do hot-doga). Mięso rozkładamy na desce i bardzo dokładnie rozbijamy (trzeba robić to dość energicznie i długo, ponieważ mięsko to jeszcze słabiej się rozbija jak np. schab). Cienko rozbite mięso z obu stron nacieramy świeżo zmielonym pieprzem kolorowym, solą i odrobiną jarzynki.
Na połowie rozbitego mięsa układamy kiełki z cebuli, następnie na nie posypujemy starty oscypek. Na koniec układamy na serze suszoną żurawinę. Mięso składamy na pół i spinamy trzema wykałaczkami - dla pewności by mięso w trakcie smażenia się nie rozpadło. Pierś gęsi oprószamy mąką a następnie panierujemy w jajku i bułce tartej. Pierś smażymy na grubej patelni o nieprzywierającej powłoce. Mięso smażymy na wolnym ogniu po kilka minut z każdej strony. Gorącą, panierowaną pierś przecinamy po skosie na ok.2cm plastry. Podajemy razem z ziemniaczanym puree oraz świeżymi warzywami.
Dodam, że nie bez powodu w obu tych przepisach oprócz dwóch dominujących składników, czyli gęsi i żurawiny pojawia się oscypek. Oscypek jak wiemy, jest świetnym dodatkiem do żurawiny. Ja tym razem oscypek przywiozłam z gór, jednak jeśli mieszkacie na drugim krańcu Polski polecam przygotować oscypek według mojego przepisu :) wychodzi znakomity!
Odsyłam Was do blogowego wpisu, gdzie krok po kroku macie opisane jak zrobić góralski ser nawet nad morzem :) Kliknij tutaj.
Przekonałam się, że żurawina jest idealnym dodatkiem do gęsiny, warto aby oba te składniki królowały na naszych stołach razem - tworzą na prawdę świetny duet! :)
Tak na zakończenie, odsyłam jeszcze do wpisu sprzed 2 lat, a w nim przepis na faszerowaną gęś z dodatkiem suszonej żurawiny : Kliknij tutaj.
Zachęcam do podobnych eksperymentów :)