Wędzona uczta!

Opublikowano: 03.01.2012
Autor: Mysiunia
Wędzona uczta!
Swojska wędzonka – to jest to! Tym bardziej, gdy jest to iście dietetyczna i postna wędzonka, którą można się zajadać w dużych ilościach bez obawy o zbędne kilogramy:)

Zainspirowana poniższym śledziowym wpisem Bernadetty również postanowiłam pochwalić się swoją rybką:) Podobnie jak Bernadetta nie jestem sobie w stanie odmówić śledzika pod żadną postacią, ale od ostatniej wigilii wędzony pstrąg będzie dla mnie numerem jeden wśród ryb!

 

Od czasu, gdy mój chłopak wybudował własną wędzarke, czyli od 1,5 roku coraz to przynosi mi jakieś wyśmienite, wędzone specjały:) mnie za bardzo wtrącać się do jego wędzenia nie wolno, ale nawet nie próbuję bo w tej dziedzinie jest on mistrzem:) w tym jedynym przypadku to on wydaje polecenia i decyduje o formie przygotowania i doprawienia mięsa, co wychodzi mu doskonale:) Na tegoroczne święta zdecydowaliśmy przyrządzić świeżutkiego pstrąga, oczywiście jedyną i niepodważalną decyzją było to, aby go uwędzić. Ze wstydem się przyznam, że podeszłam do tego pomysłu nieco sceptycznie, bo miałam pewne obawy co do tego, jak ta rybka wyjdzie, jednak okazał się on strzałem w dziesiątke! Poniżej prezentuję nasze rybki.

 

Wędzona uczta!

 

Dzień przed wędzeniem kupiliśmy świeżutkie pstrągi, a Pan który je sprzedawał zaraz po złowieniu je zabił i wyjął wnętrzności, abyśmy bez wyrzutów sumienia mogli je później spokojnie zjeść. W domu zrobiliśmy zalewę z soli peklowanej, w której rybki moczyły się całą noc (na 1 litr wody – 8 dag soli). Następnego dnia do 0,5 kostki miękkiego masła wsypaliśmy całą przyprawę do ryb Prymat oraz dodaliśmy nieco świeżo zmielonego pieprzu kolorowego. Przyprawy dokładnie wymieszaliśmy z masełkiem, a następnie nałożyliśmy tak przygotowaną ‘marynatę’ do środka ryb. Ryby nabiliśmy na haczyki, co okazało się błędem i w trakcie wędzenia wkładaliśmy ryby do specjalnej siatki, dlatego lepiej to zrobić od razu :)

 

Wędzona uczta!

 

Powyższe rybki już tylko czekają na włożenie do wędzarki. Rybę wędziliśmy w temperaturze ok. 60* przez niecałe 2h, drewno jakiego my użyli to wiśnia. Wyśmienite zapachy unosiły się dookoła w ten wigilijny poranek :)

 

Wędzona uczta!

 

Jedna rybka zaraz po uwędzeniu jeszcze przed wieczerzą znikła w mgnieniu oka:) 2 z nich przywieźliśmy do mojego domu na wieczerzę:) Mama tradycyjnie już upiekła filety w panierce, jednak w czasie wigilijnej kolacji to właśnie wędzone pstrągi były górą:) Mój tata z każdym kęsem zachwalał ich smak! Mamie nie przeszkadzała nawet konieczność wyjmowania ości, a siostra nawet przezwyciężyła strach przed oczkami ryby, która spoglądała na nas w trakcie wieczerzy :) Wędzone pstrągi zrobiły w trakcie tych świąt największą furorę ! :D  Jednak nie będzie to już tylko potrawa wigilijna, bo już niedługo mamy zamiar powtórzyć naszą przygodę z wędzeniem i ponownie przygotować rybne specjały:)

 

Wędzona uczta!

 

Zachęcam wszystkich do wypróbowania takiej rybki :) Na prawdę nie ma nic lepszego niż smak wędzonej ryby:)

prymat