proste desery podpatrzone od mistrzów sztuki kulinarnej

Najbardziej lubię proste potrawy i cieszę się gdy mistrzowie, którzy są w stanie zrobić każde danie prezentują proste, ale także genialne przepisy.
Giada De Laurentiis urodzona w Rzymie, córka aktorów, mieszka w LA California, prowadzi program „Kuchnia włoska na co dzień” (Everyday Italian), ma też na koncie szereg książek kucharskich. Choć dla mnie mistrzynią kuchni włoskiej, którą szczerze podziwiam pozostaje Nigella Lowson - kobieta z klasą, to program Giady także chętnie oglądam gdy mam czas, bo po prostu lubię włoską kuchnię.
Ostatnio wypatrzyłam i zrobiłam polecane przez nią pieczone brzoskwinie nadziewane ciastkami amaretti. Zdecydowanie moje smaki, genialne połączenie.
Składniki: 3 brzoskwinie, 12-18 ciastek amaretti, 3 łyżeczki masła, 3 łyżeczki cukru, tłuszcz do formy.
Przygotowanie: Brzoskwinie (średnio dojrzałe) przekroić i pozbawić pestek. Wydrążyć łyżeczką miejsce po pestce. Ciastka amaretti pokruszyć w rozdrabniaczu lub zwyczajnie wsadzić do worka foliowego i przejechać wałkiem. Nadziać ciastkami otwory po pestce, w każdy mieszczą się 2-3 ciastka. Posypać po pół łyżeczki cukru i nałożyć pół łyżeczki masła na każdą połówkę brzoskwini. Połówki wsadzić na natłuszczoną blachę, ale najlepiej nadaje się do tego metalowa forma do muffin. Piec około 30 minut w 180 stopniach. Na końcu pilnować by sok, które puściły nie przypalił się. Gotowe, świetne i na ciepło i na zimno. Proste i genialne.
link do oryginalnego przepisu: http://www.foodnetwork.com/recipes/giada-de-laurentiis/peaches-stuffed-with-amaretti-cookies-recipe/index.html
Tyler Florence urodził się w południowej Karolinie, mieszka w Californii, prowadzi program „Popisowe dania Tylera” (Tyler’s Ultimate) , właściciel restauracji, napisał także osiem książek kucharskich. Akurat jego kuchnia nie jest specjalnie w moim guście, jednak wiele można się nauczyć podpatrując go i słuchając jego porad. Nawet u niego mogłam znaleźć coś dla siebie choć w oderwaniu od całości. Problem z kuchnią amerykańską polega na tym, że stosuje się w niej składniki, które w Polsce są niedostępne. Baaa takie nawet, o których nigdy w życiu nie słyszałam. W Stanach duże wpływy ma kuchnia meksykańska czy azjatycka, z powodu dużej liczby emigrantów z tych stron.
W jednym z programów Tyler zaprezentował danie jamajskie, w którego skład wchodziły „pączki” podawane z kurczakiem i mlekiem kokosowym z taką dziwną, białą kukurydzą, jakby bez łusek, która całkowicie rozpłynęła się w mleku kokosowym. Te „pączki” jamajskie tak mnie zachwyciły, że postanowiłam je zrobić. W oryginale nazywają się dumplings czyli w dosłownym tłumaczeniu pierożki/kluski, jednak pączki chyba pasuje lepiej.
Składniki: 3 szklanki mąki pszennej uniwersalnej, 100 gram masła, ½ szklanki mleka 3,2%, 1 łyżeczka soli, 2 łyżeczki proszku do pieczenia, 1 łyżka cukru, 1 duży banan, olej do smażenia i cukier puder do posypania pączków.
Przygotowanie: Mąkę wsypać do robota kuchennego, dodać proszek do pieczenia, sól i cukier (w oryginale nie było cukru). Uruchomić robota i wymieszać składniki. Dodać kawałki masła. Miksować, aż mąka będzie mieć konsystencję mokrego piasku. Powoli wlewać mleko miksować, aż ciasto się zawiąże.
Ciasto wyjąć i podzielić na 12 części. (Ciasto jest jak plastelina)
Banana pokroić w talarki (w oryginale był plantain, ale chyba nie do kupienia w Polsce).
Z każdego kawałka ciasta zrobić kulkę, rozpłaszczyć i zawinąć w środek kawałek banana. Zamknąć i uformować. I tak z każdym kawałkiem ciasta.
"Pączki" przykryć wilgotnym ręcznikiem i odstawić na 30 minut przed smażeniem.
Rozgrzać olej na patelni, smażyć na złoty kolor, 3-5 minut z obu stron. "Pączki" trochę urosną. Po usmażeniu odłożyć na papierowy ręcznik, aby wchłonął nadmiar tłuszczu. Po ostygnięciu posypać cukrem pudrem. Gotowe, ciasto ma wspaniałą konsystencję, prawdziwe mistrzostwo ;) Smacznego.
link do oryginalnego przepisu: http://www.foodnetwork.com/recipes/tyler-florence/jamaican-dumplings-with-plantains-recipe/index.html