W liceum miałam przypadłość, którą podobno odziedziczyłam po mojej mamie, że rano nie mogłam patrzeć na jedzenie, po prostu odrzucało mnie od niego, więc piłam tylko ciepłą herbatę lub wmuszałam w siebie cokolwiek, żeby nie iść na kompletnie pusty żołądek do szkoły. Na pierwszej przerwie w szkole miałam już ogromny apetyt na smaczną kanapkę od mamy. Na studiach to się zmieniło. Nie raz słyszałam ‘nie jem śniadania, bo nie mam na to czasu’. Przecież nie musimy jeść na śniadanie niczego wymyślnego, co wymaga od nas stania nad kuchenką niewiadomo ile czasu, przy jednoczesnym nerwowym spoglądaniu na zegarek, że za 10 minut już nie powinno nas być w mieszkaniu czy domu, a my jeszcze rozczochrane, nieubrane i nieumalowane.
Często wstając z łóżka zastanawiam się, co zjeść na śniadanie, na co mam ochotę, a czego kompletnie nie chciałabym widzieć na swoim talerzu. Czasami nie mam ochoty na nic. Czasami przychodzą (jak ja to nazywam) ‘dni monotonicznego apetytu’ (DMA) – przez kilka dni z rzędu codziennie mam ochotę na to samo, np. płatki z mlekiem, musli z jogurtem, czy jajko gotowane. Tak czy inaczej nie wyobrażam sobie wyjść z domu bez śniadania.
Dziś przedstawiam Wam pierwszy pomysł na bardzo szybkie i wymagające mało pracy śniadanie. Minuta lub dwie przygotowania - resztę robi piekarnik, a my możemy spokojnie zająć się innymi rzeczami.
GRZANKI „DWA SERY”
Składniki:
- kromka chleba lub bułka,
- ser żółty,
- ser mozzarella,
- bazylia suszona,
- masło.
Sposób przyrządzania:
Kromkę chleba lub pokrojoną w kromki bułkę posmarować niewielką ilością masła. Na każdej kromce położyć plasterek żółtego sera oraz 2-3 plasterki mozzarelli, posypać bazylią.
Grzanki ułożyć na wyłożonej folią aluminiową blasze i piec ok. 10-15 minut w piekarniku nagrzanym do temperatury 150 st. C - do momentu stopienia się serów.
VOILA! :)
