Od kiedy zaczęłam piec chleb, wszyscy domownicy z niecierpliwością czekają na moment, kiedy wyciągam go z piekarnika. Naszą niecierpliwość wzmaga unoszący się po całym domu niesamowity zapach. I jak tu przestać? Niemożliwe! I jak na razie nie zamierzam. Niesamowitą frajdę sprawia mi dobieranie składników do następnego chleba. Tym razem padło na miód.
I kolejny zachęcający do dalszego pieczenia sukces. Zobaczcie sami:
CHLEB Z MIODEM
Tym razem postanowiłam użyć 3 rodzajów mąki:
3,5 szklanki mąki tortowej
2 szklanki mąki pełnoziarnistej
1 szklanka mąki pszennej razowej
1 szklanka otrębów pszennych
1,5 łyżki soli
50 g świeżych drożdży
1 łyżeczka cukru
1 szklanka ciepłego mleka
2 szklanki ciepłej wody
2 łyżki miodu (ja dałam wielokwiatowy)
białko jaja do posmarowania wierzchu chleba
Najpierw zrobiłam rozczyn. W tym celu rozpuściłam drożdże w mleku (koniecznie ciepłym, ale nie gorącym, bo możemy zabić drożdże) z dodatkiem cukru, miodu i 1 łyżeczki mąki. Zostawiłam, żeby zaczeły rosnąć. Wszystkie rodzaje mąki wymieszałam z otrębami i solą.
Do suchych składników wlałam wodę i rozczyn, który zaczął już rosnąć. Wymieszałam i zagniotłam ciasto. Przykryłam ściereczką i odstawiłam w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na ok. 1 godzinę.
Po tym czasie ponownie zagniotłam ciasto i włożyłam do wysmarowanych tłuszczem i posypanych mąką foremek. Tym razem były dwie foremki, ponieważ jeden chlebek to prezent dla moich Rodziców, którzy też bardzo lubią takie domowe pieczywo.
Foremki przykryłam ściereczką i ponownie zostawiłam na pół godziny w ciepłym miejscu do wyrośnięcia. Tuż przed pieczeniem posmarowałam wierzch chlebków białkiem jaja.
Piekłam w 180 stopniach przez 1,5 godziny. Żeby sprawdzić czy chleb jest upieczony, należy wyjąć go z foremki i popukać od spodu. Gdy wydaje głuchy odgłos, to jest już gotowy.
POLECAM!