Podczas wykorzystywania miąższu z dyni do różnych dań, pozostaje nam niejadalny środek z pestkami, który najczęściej, właśnie razem z pestkami wyrzucamy, uważając go za nieprzydatny. I tutaj popełniamy błąd, gdyż pestki te są bogatym w błonnik, cynk, lecytynę, magnez, witaminę E, witaminy z grupy B, nienasycone kwasy tłuszczowe oraz białko, źródłem składników odżywczych. Spożywanie pestek dyni ma całą gamę dobroczynnych dla naszego organizmu właściwości. Nasiona dyni pełnią rolę ochronną w zapobieganiu miażdżycy, tworzeniu się skrzepów we krwi i odczynom zapalnym, rozwoju komórek nowotworowych, spowalniają procesy starzenia się organizmu, działają uspokajająco, zapobiegają przerostowi prostaty oraz są pogromcą pasożytów jelitowych. Ponadto mają dobroczynny wpływ na naszą odporność, prawidłowy wzrost i rozwój oraz właściwy stan skóry. Poza tymi wszystkimi dobrodziejstawmi jest też
bardzo istotna sprawa - są smaczne :)
Suszenie pestek odbywa się dość łatwo. Najtrudniejsze jest oddzielenie nasion od niejadalnego miąższu.
Gdy już wydobędziemy wszystkie pestki, przystępujemy do płukania w zimnej wodzie.
Odsączone pestki układamy na papierze do pieczenia, uważając aby nie leżały jedna na drugiej.
Wstawiamy do rozgrzanego do 80 stopni piekarnika. Drzwiczki piekarnika pozostawiamy lekko uchylone, aby zapewnić ujście wilgoci.
Pestki pieczemy przez godzinę, lub nieco dłużej, jeżeli lubimy mocno podsuszone. W trakcie pieczenia, należy pestki przewrócić na drugą stronę.
Po upieczeniu pozostawiamy je do ostudzenia, a następnie obieramy z przezroczystej skórki. Łuskamy i pałaszujemy ze smakiem :)