U wielu pojawia się tylko na kilka dni przed Wielkanocą po to, aby baranek miał gdzie przycupnąć. A przecież jest smaczna, ma wyrazisty, pieprzowy smak, doskonale pasuje zarówno na kanapki, jak i do surówki czy do innej potrawy.
W moim domu rzeżucha gości cały rok, siana co kila dni, aby była zawsze.To proste, wystarczy wata czy lignina, woda i jasne okno, podlewanie codzienne i już po kilu dnach mamy bombę witaminową.
Można też zalać nasionka w szklance wodą, odstawić na kilka godzin, a potem tą papkę rozsmarować na warstwie ligniny na talerzu. 
Po 5-6 dniach, góra 10 zjadamy, ale nie dopuszczamy do zakwitnięcia, bo będzie gorzka.
Rzeżucha ma dobre działanie na nasz organizm, pomaga pozbyć się toksyn i daje nam witaminę C, żelazo, sole mineralne, jod i inne składniki mineralne.
Najprościej i najszybciej jest zjesć kanapkę z masłem i posypać rzeżuchą
Ale można też tak jak mój mąż posypywać nią wsztstko...
Chociaż powiem, co już zresztą pisałam wcześniej, że ruskie posypane rzeżuchą nabierają całkiem nowego smaku.
Mimo wielu walorów trzeba też powiedzieć, że nie można z nia przesadzać, kilka łyżeczek dziennie wystarcza.
Jest nieocenina zwłaszcza teraz, gdy dopada nas zmęczenie zimą, poprawi nam samopoczucie, poprawi wygląd cery i włosów zmęczonych i wymiętolonych pod czapami.
