Domowego pieczywa ciąg dalszy... :)

Trafiłam na ten przepis już jakiś czas temu przeglądając kulinarne zapiski mojej znajomej. Oczywiście od razu przepis "zapożyczyłam" tylko musiał nieco odleżeć, bym mogła oswoić się z jego "obecnością" :)
Moi panowie, ciągłe głodomory, domagali się kolejnego pieczywa przeze mnie "wyprodukowanego". Postawiłam więc na chlebek francuski tak bardzo zachwalany przez znajomą. Zaopatrzyłam się w kilka paczuszek świeżych drożdży, bym miała już na zapas i pełna zapału wzięłam się do roboty.
Przygotowałam:
- 1000 g maki pszennej typu tortowa
- 17 g świeżych drożdży
- 30 g masła
- 700 ml wody
- 3 łyżeczki soli
Ważnym elementem w przepisie jest by woda była letnia, a masło miękkie, więc najlepiej wcześniej wyciągnąć je z lodówki.
Kolejny krokiem było przygotowanie ciasta. Do dużej miski pokruszyłam drożdże, dodałam mąkę, sól i wszystko wymieszałam. Następnie wlałam wodę i dodałam masło, zaczęłam wyrabiać ciasto. Samo wyrabianie kosztuje mnie nieco energii, ale zawsze to dobry sposób na spalenie kilku kalorii :)
Ciasto nie może się za bardzo kleić, więc trzeba zwrócić na to uwagę i gdyby tak było należy dodać odrobinę mąki.
Wyrabianie ciasta na chlebek francuski
Wyrobione ciasto przykryłam lnianą ściereczką i odłożyłam w ciepłe miejsce, a że akurat wtedy była pogoda, to wyrastaniu ciasta pomogło piękne słońce :) Po ok. 30 min, mniej więcej tyle czasu trzeba było, by ciasto podwoiło swoją objętość, ciasto podzieliłam na dwie części i ułożyłam w wysmarowanych i wysypanych bułką tartą keksówkach. Ponownie przykryłam ściereczką i pozwoliłam ciastu jeszcze nieco podrosnąć.
Chlebki gotowe do pieczenia.
W tym czasie załączyłam już piekarnik, w którym ustawiłam temp. na 200 stopni z termoobiegiem. Chlebek piekł się ok.35 min. i moim zdaniem, jak zwykle nieskromnym, wyszedł niczego sobie...
Smaczny chlebek francuski :)
Moi panowie z uśmiechem od ucha do ucha, przystąpili ze smakiem do jego pałaszowania. I chyba bardzo im smakował, bo tradycyjnie po jednym posiedzeniu niewiele chleba zostało :)