Co w trawie piszczy.. cz. 6
Aby móc wspominać zapachy i smak wiosny zimową porą należy pomyśleć o tym już teraz. Dziś zaprezentuje dwie kolejne rośliny, które możemy suszyć i wykorzystywać później jako smaczne i lecznicze napary, ale już nie długo przedstawię kolejne propozycje:)
Pierwsza roślina, a właściwie drzewo z którego można przyrządzić smaczne rzeczy jest sosna. Chciałam zamiesić przepis na nalewkę z pędów sosny, jednak ktoś już mnie ubiegł:) za to przedstawie bardzo proste zastosowanie sosny w postaci suszonych pędów:)
Pączki sosny działają przeciwzapalnie i wykrztuśnie oraz pomagają przy chorobach górnych dróg oddechowych. Należy jednak wiedzieć, ze lecznicze działanie mają tylko te, które są pokryte żywicą i łuskami, dlatego należy je zbierać dość wcześnie. U mnie tegoroczne pędy są już całkiem zasuszone i czekają w szafce na zimową porę. Sądze jednak, że w większych skupiskach sosen, gdzie nie mają zbyt dużego dostępu do światła znajdą się jeszcze odpowiednie młode pędy.
Aby przygotować zapas naturalnego leku należy zebrać młode pędy sosny, a następnie rozłożyć na papierze śniadaniowym i suszyć (najlepiej na parapecie zachodniego lub północnego okna, by nie miały zbyt dużego nasłonecznienia). Kiedy są już całkiem wysuszone przekładamy je do słoików, które szczelnie zamykamy i chowamy do cienistej szafki (tak aby nie miały wilgoci). Napar z pędów stosujemy tylko w przypadku przeziębienia lub nieżytu górnych dróg oddechowych. Do szklanki wrzucamy 6-7 pędów i zalewamy gorącą wodą. Możemy zarówno robić inhalacje lub też pić (można dosładzać miodem). Herbata ta ma przyjemny zapach żywicy i niepowtarzalny smak, którego nie potrafię określić. Może najlepszy nie jest, ale w połączeniu z miodem jest całkiem smaczny, a korzyści jakie wnosi do naszego organizmu przewyższają wszelkie niedogodności:)
Właśnie tak wygląda herbatka z sosny. Niestety, ale woda nie zmienia swojego koloru, ale za to przenika ją piękny aromat sosny:)
Kolejną rośliną, którą kocham za jej smak i za jej właściwości jest MIĘTA :)
Mięta bez wątpienia jest rośliną leczniczą i chyba każdy nie raz ją stosował przy bólach brzucha lub problemach z trawieniem - na pewno też pomagała:) Niestety, ale nie wiele osób samemu zbiera mięte, a większość ogranicza się jedynie do tej kupionej w aptece lub co gorsza do tanich 'podróbek' w markowych sklepach. Dlatego apeluje o to, aby iść na łąkę, nazbierać świeżej i pachnącej mięty, a nastepnie ją zasuszyć:)
Są dwa sposoby suszenia mięty. Pierwszy jest prostszy lecz mniej praktyczny. Bukiet z gałązek mięty wiążemy, a nastepnie wieszamy (najlepiej na poddaszu lub innym cienistym miejscu). Mało czasu należy poświęcić, jednak póżniej jest gorzej przygotowywać napar, mięta się wszędzie kruszy, a w dodatku gromadzą się na niej kurze. Ja proponuje bardziej pracochłonną, ale za to lepszą metodę suszenia mięty: z zebranych gałązek mięty odrywamy wszystkie listki, a następnie suszymy na papiersze śniadaniowym w cienistym miejscu. Kiedy listki miety są już suche, to przekładamy je do słoików, które szczelnie zamykamy i wkładamy do szafki. Kiedy chcemy zaparzyć herbatkę wkładamy kilka listków i zalewamy gorącą (nie wrzącą!) wodą i czekamy parę minut. Herbata ma świetny i wyrazisty aromat i o wiele lepiej działa na nasz układ pokarmowy niż ta w saszetkach ze sklepu:)
Tak się prezentuje naturalna herbata miętowa :) Suszone listki pod wpływem gorącej wody się momentalnie rozwijają, nabierają koloru i wygladają jak świeże:)