Ja z okazji Dnia Dziecka przygotowałam ulubione bułeczki wszystkich dzieci w mojej bliższej i dalszej rodzinie. Te bułeczki zawsze się sprawdzają, jeszcze nie spotkałam dziecka, któremu by nie smakowały. Szczególnie wzbudzają zachwyt swoim zabawnym wyglądem. Nie oprze im się nawet największy niejadek i gwarantuję, że wyciągnie rączkę po następną bułeczkę. My dorośli też podajemy je dzieciom z czystym sumieniem, bo bułeczkach nie ma zbyt dużo cukru.
mąka pszenna 350 g
drożdże świeże 20 g
żółtko 1 szt.
mleko 150 ml
masło 50 g
cukier 3 łyżki
rodzynki 40 szt.
Świeże drożdże wymieszaj z cukrem, dodaj 2 łyżki ciepłego mleka i 2 łyżki mąki. Odstaw w ciepłe miejsce. Gdy rozczyn będzie gotowy połącz go z pozostałą mąką, mlekiem i roztopionym masłem, bardzo dokładnie wyrabiając ciasto.
Przełóż ciasto do oprószonej mąką miski, nakryj lnianą ściereczką i odstaw w ciepłe miejsce, aż ciasto podwoi swoją objętość.
Wyrośnięte ciasto rozwałkuj na placek grubości 6-7 mm. Dużą szklanką wycinaj krążki na głowy świnek, a mniejszą szklanką na nosy. Uszy to 1/4 mniejszego koła. Poszczególne elementy sklejaj roztrzepanym żółtkiem. Oczy to u mnie rodzynki, ale możesz też zrobić je z orzechów laskowych lub z kaszy gryczanej. Dziurki w nosie zrób metalową końcówką miksera.
Gotowe bułeczki-świnki przykryj ściereczką i odstaw do podrośnięcia. Następnie posmaruj bułeczki żółtkiem roztrzepanym z łyżką mleka.
Wstaw do piekarnika nagrzanego do 180°C i piecz 20 minut.
Moja „instrukcja” zjadania bułeczki świnki jest taka: najsmaczniejsze są rodzynkowe oczy, następnie zjadam śwince uszy, a na końcu całą pyszną bułeczkę.