Biała lub czarna rzepa była wykorzystywana prze moją babcię jako składnik sałatek, bigosu a jej skórkę i łodyżki z liściami służyły jej jako kosmetyk.
Wywar z łodyg i liści rzepy:
- liście i łodygi umyć połamać i zalać wrzątkiem. Po 10 minutach opłukać włosy wywarem, zawinąć w lekki ręcznik i gdy włosy lekko przeschną umyć szamponem. Taka płukanka ma chamować nadmierne przetłuszczanie skóry.
Babcia tak robiła prawie codzień. Używała różnych płukanek: z pokrzywy, babki lacentowatej, liści orzecha włoskiego ( tylko do brązowych włosów, ponieważ służy pogłębianiu koloru) i skrzypu polnego. Włosy miała piękne nawet w wieku 89 lat :) Długie za pas i gęste. Żałuję, że nie podpatrzyłam innych jej sposobów.
Łupiny na twarz:
Łupinki należy ugotować ( nie wiem jak długo to trwało, ale mniej więcej 5 minut). Układamy je na miejsca, w których najczęściej mamy wypryski i chrosty. Wydaje mi się, że to działa tak samo jak wywar liści - zmniejsza ilość produkcji sebum (tłuszczu).
Babcia często smarowała twarz miodem i robiła sobie peeling z cukru. Można wypróbować - napewno nie zabije :)
Ja zaczynam próby :)
Opinię dodam po jakimś czasie stosowania tych "kosmetyków" :)
Właśnie przypomniało mi się, że babcia kąpała się w rumianku!
Zbiarała liscie i kwiatki i wrzucała do gorącej wody na kilka minut, potem się w takim roztworze kąpała :)