Walka z ciasteczkami :)
Etap I. Próby i błędy :)
Oto ciasteczka, które upiekłam z wyżej wymienionych składników. Smaczne, lecz za mało kruche i niezbyt słodkie.
Dziś spróbuję upiec te ciasteczka z odrobiną proszku do pieczenia i zamiast oleju dodam masła. Straciłam wiele, gdyż nigdy nie paliłam się do pieczenia, teraz usilnie staram się nadrobić stracony czas.
Jeśli uda mi się uzyskać idelanie kruche i slodkie ciasteczka, czekajcie na przepis w mojej księdze przepisów lub tutaj :)
Jeśli ktos mi kibicuje, nich trzyma kciuki :)
Ciąg dalszy:
Etap II. Kolejne błędy ;/
Upiekłam ciasteczka, a one były tak kruche, że się rozpadały... Grrr..
Łukasz jednak z racji, że słodkie zjadł i te ciasetczka. Mam przynajmniej dobrego testera, choć marudzi, to zje :)
Dodałam za mało mąki i nie związały się zbytnio.
Etap III. Już prawie...
Drugie podejście tego dnia do pieczenia ciastek.
Tym razem wbiłam dwa jajka, dodałam 0,5 szklanki mąki więcej i łyżkę oleju... lecz za długo piekłam i się spaliły :D
Etap IV. I oto są wymarzone ciasteczka !!!!
Tak, tym razem byłam już spokojna, zmniejszyłam temperaturę piekarnika i już było ok.
Upiekły się, spokojnie odczekałam 15 minut, by troszkę ostygły, po czym wybiegłam z kuchni z misą pełną ciastek i z triumfalnym okrzykiem ( może nieco nieoryginalnym): "Udało się!" .
Przepis i zdjęcie znajduje się TUTAJ :)
________________________________________
A teraz zapraszam na budynie :)