czerwiec i pachnący syrop z kwiatów czarnego bzu

Czerwiec... troszkę deszczowy, ale mam nadzieję że już niedługo się to zmieni. Najlepszy czas na zrobienie pysznego , aromatycznego syropu z kwiatów czarnego bzu... dodaję go do deseró , dżemów, albo w deszczowe i chłodne dni po prostu do herbaty. Ma niesamowity "smaczek", któy ciężko opisać , pachnie obłędnie i jest bardzo zdrowy. Nasze babcie miały go w swojej domowej apteczce, stosowały w czasie przeziębień i grypy.
Sam proces tworzenia syropu nie jest skomplikowany, może na początku , gdy trzeba poświęcić chwilę na dokładne odcinanie kwiatków od zielonych gałązek ( zbyt duża ilość w syropie może spowodować że będzie gorzkawy) i uważać żeby nie otrząsnąć , zbyt wiele drogocennego pyłku. Później tylko zalewamy wrzątkiem z cukrem i cytryną i czekamy około 3- 4 dni aż nas sok dojrzeje.
W tym roku obiecałam sobie,że zrobię dużą ilość, może uda się kilka litrów, bo w tamtym z 5 słoiczkó nie pozostał nawet najmniejszy ślad.