Nie wiem jak Wy, ale ja uwielbiam takie obiady. Niby nic nadzwyczajnego (ot, ciasto plus leczo), a jednak pałaszujemy je z uśmiechem na buzi. Tak więc nie pozostaje mi nic innego, jak zachęcić Was do tego pysznego przepisu! A może właśnie takie oto calzone zagości dziś u Was na stołach? Oj, mam nadzieję :)
Składniki na calzone (4 sztuki)
- 450g mąki
- łyżeczka soli
- 20g drożdży
- szklanka ciepłego mleka
- 2 łyżki oleju
W ciepłym mleku rozrabiamy drożdże.
W dużej misce łączymy mąkę z solą, wlewamy rozczyn, olej i zagniatamy ciasto.
Przykrywamy je ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce na około 1.5 godziny.
Po tym czasie dzielimy ciasto na 4 części.
Na podsypanym mąką blacie każdą część rozwałkowujemy na placek, na połowie układamy 2-3 łyżki leczo (takie "od serca"), przykrywamy plasterkiem sera żółtego i zaklejamy drugą połową ciasta (tak, jak przy lepieniu pierogów). Zlepione pierogi układamy na blaszce (wcześniej należy posmarować ją margaryną i posypać mąką), smarujemy je rozkłóconym jajkiem, posypujemy sezamem, bazylią...
Pieczemy w temp. 180st około 20-25 minut.
Dodatkowo potrzebne nam będzie:
- słoik leczo , można użyć kupionego, ale to już nie ten smak...
- jajko do posmarowania
- sezam, bazylia
- 4 plasterki żółtego sera
