Przez kilka dni promienie słońca coraz odważniej przebijały się przez chmury. Na polach słychać było klekot boćków, a widok powracających ptaków napawał nadzieją na szybką wiosnę.
Jednak jakie było moje zdziwienie, kiedy 8 marca, w Dzień Kobiet, wyjrzałam przez okno....
Niemożliwe... Spadł snieg. Puszysta warstwa pokryła chodniki i ulice. Ale jak to? Przecież jeszcze wczoraj była tak piękna i słoneczna pogoda. Co prawda było chłodno, ale wszelkie pznaki na ziemi i niebie mówiły o zbliżającej się wiośnie.
A to ci niespodzianka. Sanki w piwnicy, zimowe obuwie w kartonach. Chyba trzeba się z nimi przeprosić i wyjąć rękawiczki i czapki.
No cóż, w końcu przysłowie mówi, że w marcu jak w garncu.