Zarządzaj plikami cookies
Doradca Smaku logoandPrymat logo
Co ugotował Michel Moran w ostatnim odcinku? SPRAWDŹ

Konkurs musztardowy.

Królowa jest tylko Jedna!

 

To miał być zwykły dzien. Taki zwykły, zimowy dzień, pełen codziennych obowiązków, mnóstwa radości, dobrego jedzenia i ulubionej książki. Od pierwszych minut tego dnia kłębiły się w mojej głowie coraz to nowe pomysły, nowe plany, zwłaszcza te kulinarne. Od jakiegoś czasu chodziły za mną smaki, które nie dawały spokoju i niezapomniane aromaty napotkane gdzieś i kiedyś. Ot, dzień jak co dzień.
Nic wiec dziwnego, kiedy obudziwszy się wreszcie i strzepnąwszy resztki snu postanowiłam działać. Wstać i zmierzyć się z kulinarnymi emocjami rozżarzonymi w mojej głowie. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, ze chwile później stanie się coś, co nie dość, ze na długo zapadnie w mojej pamięci, to pozostawi w niej niezatarty ślad na kolejne dni.
Odpędziwszy wreszcie wszelkie myśli, uporawszy się z porannymi zajęciami wreszcie zgłodniałam. Nic wiec dziwnego, ze moje kroki, mimo, wczesnej pory same pokierowały mną ku lodówce.
- Ojej, znowu trzeszczy – pomyślałam. Lodówka, bowiem, bez względu na porę dnia i nocy, od jakiegoś już czasu wydawała z siebie dziwne dźwięki, niczym obrażona na wszystkich dama. Czasem zdawało się, że daje nam wyraźnie do zrozumienia, że nasze ludzkie burczenie w brzuchu jest niczym w porównaniu z jej cierpieniami, a przecież nie mogła cierpieć na brak „pożywienia”.
- Jeszcze tylko troszkę wytrzymaj kochana, a już niedługo będziesz mogła przejść na tak upragnioną przez siebie emeryturę – powiedziałam półgłosem tak, by domownicy nie zaczęli mnie podejrzewać o spisek z naszą lodówką. I tu rozmarzyłam się… Trudno, bowiem patrzeć na męczącą się kilkunastoletnią lodówkę, mając świadomość, że może już niedługo doczeka się swojej godnej następczyni. Myśli były o tyle natrętne, że tak bardzo pożądaną przeze mnie lodówką była ta czerwona z Doradcy Smaku. Nic, więc dziwnego, że odgłosy wzmogły się.
-To chyba zazdrość – pomyślałam.
Nie pozostało mi nic innego, jak sięgnąć po moje ulubione produkty, bo pora przygotowania śniadania była już najwyższa.
Jakież było moje zdziwienie, kiedy moim oczom ukazała się pusta przestrzeń, a jedyną rzeczą, jaką były w stanie dostrzec moje do głębi zszokowane oczy była karteczka z wyraźną instrukcją:

„ Idź za serca Twego głosem,
ciesz się nowym kuchni losem,
tam odnajdziesz skarbów mnóstwo,
ale zrób się wpierw na bóstwo!”


Konkurs musztardowy.


Zaśmiałam się głośno, ale pomyślałam, że co mi szkodzi. I tak dopóki nie rozwiążę zagadki nie będę mogła zająć się śniadaniem, więc poddałam się sugestii i udałam do łazienki. Sięgając po pierwsze kosmetyki już zauważyłam, że coś jest nie tak – z pewnością nie były na swoim miejscu. Kiedy zrobiłam się już na „bóstwo”, jak głosiła rada, odkryłam, że obok szczotki do włosów leży kolejna podpowiedź:

„Teraz możesz wyjść do ludzi,
Ale zanim mąż się zbudzi,
daj mu wody małą szklankę,
Na śniadanie zaś owsiankę.”

Przygotowałam, zatem wodę, płatki owsiane, bakalie, ale… brakowało przecież mleka. Przejrzałam raz jeszcze wszystkie produkty i na torebce z płatkami znalazłam jeszcze jedną rymowanko – zgadywankę.
- Fajna zabawa – pomyślałam. Dawniej mąż ukrywał dla mnie w ten sposób prezenty z różnych okazji, dlatego cieszyłam się na sam widok zaczarowanych karteczek.
Kolejna z nich głosiła tak:

„ Załóż czapkę, załóż buty,
przecież ciągle mamy luty!
Po podwórku stąpaj śmiało,
Bo tam przygód jest niemało.
Sama znajdziesz cel podróży:
Szukaj tylko krzaków róży.
Tam odnajdziesz sens zagadki,
Więc na obiad zrób roladki.
Takie mocno musztardowe,
To nie przecież smaki nowe.
A wśród skarbów znalezionych,
Z Twej lodówki wyniesionych,
Będzie jeden skarb ogromny,
Bez wątpienia też potomny.
Zmieni wasze smaki, dania
Choć to rzecz jest bardzo tania.
Smak, aromat doskonały,
Choć słoiczek całkiem mały.
Ale najpierw zobacz sama,
Aby taka piękna dama
Mogła spełnić swe marzenie
Które jest tak bardzo w cenie.
A marzeniem tym czerwona
Jest lodówka ulubiona.
Więc by zebrać punktów w bród
Jest potrzebny wielki trud.
Więc z pomocą Ci przychodzę
Na współpracę chętnie godzę.
Więc opiekuj się mną godnie,
Zatem gotuj też wciąż modnie.
By potrawy poznawały
Jak ubogie smaki miały,
Kiedyś obca jak sarnina,
Teraz prawie jak rodzina.
Więc pozdrawiam Cię serdecznie!
Wciąż używaj mnie koniecznie!”

- Hmm… dziwne to wszystko… Kto mógł napisać takie słowa? Skąd ktoś wiedział o moim czerwonym marzeniu, skoro nikomu o nim nie mówiłam? Tak, czy inaczej, postanowiłam sprawdzić, o jakie skarby chodzi. Pokierowana wskazówkami, od razu odnalazłam zakątek ogrodu, w którym dawniej z siostrami każdej zimy lepiłyśmy różne śnieżne stwory. W tym roku mrozy jednak były tak silne, że śnieg zupełnie nie nadawał się do takiej zabawy. Jednak, gdy podeszłam bliżej tego miejsca, za młodą brzoskwinką ukazał się moim oczom dziwny kształt, a w zasadzie bryła. Roześmiałam się ponownie, nie wierząc własnym oczom:
Wszystkie zaginione produkty z mojej lodówki znajdowały się w… lodówce. Ale ulepionej ze śniegu, a dodatkowo czerwonej. Nie znalazłam już tutaj żadnego liściku, jednak już na pierwszy rzut oka wiedziałam czyja to sprawka. Cała ta układanka zaczęła mieć dla mnie sens, kiedy tylko zobaczyłam Musztardę. Stała jak gdyby nigdy nic. Patrzyła jednak tajemniczym wzrokiem, jakby chciała powiedzieć „Tak, to ja się z Tobą zaprzyjaźniam i chcę spełnić Twoje marzenie. Przecież wiesz, co zrobić dalej…” Spojrzałam na nią raz jeszcze, a ona jakby puściła do mnie oczko.


Konkurs musztardowy.




Konkurs musztardowy.



Konkurs musztardowy.


Wróciłam, więc do domu zabrawszy wszystkie produkty. Od tamtej pory, każdego dnia Musztarda Prymat zdaje się do mnie mówić „Jeszcze kilka dni, a spełnię Twoje marzenie”. Na razie pomaga spełniać mi te kulinarne, ale wiem, że niedługo pomoże mi też z tym największym.
Tego samego dnia, tak, jak prosiła Musztarda, zrobiłam roladki ze schabu – oczywiście z jej udziałem. Zajadała się nimi cała rodzina.
Do tej pory nie powiedziałam mężowi o dziwnym poranku, jaki mnie spotkał. Zapytał tylko o dziwną, czerwoną, śnieżną bryłę za domem, ale udało mi się w porę zmienić temat. Postanowiłam, bowiem zachować te wydarzenia w tajemnicy, do czasu, kiedy moje marzenie się spełni. Dzielę się nim z Wami, bo wiem, że potraficie zrozumieć to, co się wydarzyło, a niejedna i niejeden z Was nosi w sobie podobne marzenia.
Właśnie! Nie muszę chyba dodawać, że minęło kilka tygodni odkąd Musztarda Prymat wiedzie prym w mojej kuchni, i póki, co: Królowa Jest Tylko Jedna!
:)



 

rogalino 29.02.2012 15:05
Bardzo dużym błędem według mnie było pomalowanie (pokolorowanie) tej lodówki na kolor "czerwony" czy tam różowy, niezbyt apetycznie to wygląda niestety...
Cynowa_Beata 29.02.2012 14:19
To ja już wiem gdzie mój sokół upolował musztardę :)
Beatris 29.02.2012 13:55
Wg mnie kolejna wpisowa perełka. Bardzo mi się Twój wpis podoba.

DoradcaSmaku.pl zawiera materiały autopromocyjne marek należących do Prymat sp. z o.o.:

Prymat Kucharek tonaturalne smak