Dzień dobry...
I na Dzień dobry, tak od razu lekka rzecz... Tym razem nie chlebem i solą, ale zawijaskami z fetą chciałabym wszystkich przywitać. Wszak do chleba rzecz przednia, a soli w sobie ma wystarczająco dużo. Z wódeczką gorzej... Bo i nieletni może tu zajrzeć, i ja nie przepadam. Może kieliszek czerwonego i wytrawnego? Wybornie pasuje. Niech tak będzie.
Dzisiaj premiera. Premiera stronki. Więc proszę mi wybaczyć wszelkie błędy, jakie popełnię. Ale jednego możecie być pewni - żadnego błędu w kuchni. Dziś zaprezentowane zawijaski z fetą są po prostu pyszne. Proste i pyszne. Proste, pięknie wyglądające i pyszne. Kilka słów uwagi jeszcze na temat. Zawijaski zalane są oliwą, którą po zjedzeniu całości można zużyć swobodnie do jakiejkolwiek sałatki. Zamiast listków szałwii można użyć świeżą bazylię, oregano lub miętę - pachnieć wówczas będzie inaczej i trochę inaczej smakować, ale równie zachęcająco wyglądać. I zachwycać tak samo. A że zachwycać będzie - gwarantuję.
Przepis znalazłam na stronie sympatycznego Davida Lebovitza. I choć u mnie to nie prosciutto, nie tyle feta co rodzima Favita Mlekovity (dostępna wszędzie), to jednak oliwa jest przednia (prosto z Grecji od Przyjaciół)... I to wystarczy aby wszystkim smakowało.
Feta pachnąca szławią
16 sztuk
4 plasterki surowej szynki szwarcwaldzkiej,
6 dag fety (lub fettiny),
16 niedużych listków świeżej szałwii, (bazylii i/lub mięty i/lub oregano),
80 ml oliwy extra virgin.
Ostrym nożem podzielić w poprzek każdy plasterek szynki na 4 równe części. Fetę pokroić w słupki grubości ok. 1 cm i długości wysokości plasterka szynki. Listki szałwii umyc i bardzo delikatnie osuszyć, przyciąć łodyżki.
Na desce rozłożyć plasterki szynki, na każdym ułożyć listeczek szałwii tak, aby część wychodziła poza szynkę, na brzego ułożyć slupek fety i bardzo mocno zawinąć. Ustawić na sztorc w miseczce i zalać oliwą.
Podawać od razu lub wsadzić do lodówki. Przed podaniem należy jednak calość wyjąć z lodówki i poczekać aż nabierze temperatury pokojowej. W lodowce można przechowywać do 3 dni.
Źródło: David Lebovitz - Living the sweet life in Paris