Wiosną,gdy wszystko pięknie się zieleniło i ładnie obudziło się do życia przypomniało mi się jak to,gdy byliśmy mali mama moja robiła nam syrop (miód bardziej) z mleczy. Pamiętam zadzwoniłam do niej o przepis a moja mama jak to ona,że: NIE PAMIĘTA,NIE ROBIŁA NIGDY.
A ja pamiętam jak dziś... ;) A może to babcia robiła? Nie ważne.
Przepis dostałam od koleżanki. Na łące daleko od szosy zerwałam 500 kwiatów mlecza i do roboty! Zasypałam je kilogramem cukru,dałam 3 cytryny pokrojone w plastry i wszystko zagotowałam około dwóch godzin. Gdy w przyszłym roku będę znów robić to obiorę cytryny ze skórki,bo syrop ma lekki smak goryczki i tak myślę,że to właśnie od skórek. Odstawiłam wszystko do następnego dnia i wtedy jeszcze raz zagotowałam i przelałam do słoiczków. Kilka stoi do dziś w lodówce... No i właśnie się przydały,bo niejadki dziś do przedszkola nie poszły z powodu nasilającego sę kaszlu oraz kataru. Piją syrop chętnie i czekamy na rezultaty...
Twoja przeglądarka jest nieaktualna
Zalecamy zaktualizowanie przeglądarki do najnowszej wersji lub pobranie innej.
Jeśli chcesz, nadal możesz korzystać ze strony, ale niektóre z jej funkcji mogą nie działać.