Brzoskwiniowe smarowidło

Opublikowano: 09.09.2011
Autor: borgia
Brzoskwiniowe smarowidło
Takie nic, a cieszy... Lato w słoiku zamknięte. W każdej chwili można je przywrócić choć na chwilkę - nie bacząc na jakość tegorocznego wakacyjnego okresu. Tej radości nie zepsuje nam nic.

   W zasadzie u Deb jest to po prostu masło brzoskwiniowe, ale u nas każde masło - nawet to smakowe - masłem pozostaje. To znaczy robione jest na bazie masła. A to czym wlaśnie chciałam się podzielić jest bardziej smarowidłem niźli dżemem, choć i pod ten podpiąć go można. Nie... Smarowidło mi się podoba...
   Nie ukrywam, że zrobiłam to chyba najszybciej jak tylko mogłam. Dawno u Deb nie byłam, więc postanowiłam wdepnąć tam na chwilkę. I co widzę? Owe Smarowidło! Leżą sobie brzoskwinie, które kupiłam dzień wcześniej w podwójnej ilości, ale okazało się, że są dla mnie za miękkie. Za dojrzałe po prostu. Deb mi z nieba spadła - nie po raz pierwszy zresztą. Odpisałam bardzo prostą recepturę i frrru do kuchni. No i mam. Mam coś pysznego. Coś co nadać się może i do chleba, i do słodkich bułeczek czy też scones. I do ciasteczek (już sobie wyobrażam kruchutkie maleństwa przełożone brzoskwiniową smugą), i jak to sama autorka napisała - do jogurtów. Mamy zapewnione desery na zimę, pod warunkiem wszakże, że się to smarowidło zapasteryzuje. I tu znowu przytoczę słowa autorki dotyczące przetrzymywania przyrządzonego musu. Można zapakować do hermetycznego pojemnika - słoiki wszelkiej maści idealne są - i te z kolei zapakować do lodówki. Trzymać tam używając w każdej wolnej chwili, kiedy ma się na to ochotę do 2 tygodni. Tyle na bank ma wytrzymać. Po 10-minutowej pasteryzacji można trzymać w nieskończoność... Tego co prawda bym się nie trzymala dosłownie - choć dosłownie tak powiedziane zostało - ale znaczy się, że długo. I to jest ważne. Zresztą... slowo daję, że długo to to się nie utrzyma jeśli zrobimy z jednej porcji. Jest przepyszne.


Brzoskwiniowe smarowidło

 1,8 kg brzoskwiń,
250 ml wody,
  40 dag cukru,
       sok z 1 cytryny.

   Brzoskwinie umyć i naciąć z wierzchu bardzo delikatnie robiąc male krzyżyki. Zanurzyć na 30 sekund w goracej wodzie, wyjąć i obrać. Przekroić na pół, usunąć pestki i każdą połówkę pokroić na 4 cząstki. Wrzucić do rondla, zalać wodą i zagotować. Zmniejszyć ogień i gotować 15-20 minut, aż zmiękną, mieszając od czasu do czasu. Zmiksować lub przetrzeć przez sitko - całość, czyli łącznie z sokiem.
   Przełożyć puree owocowe z powrotem do rondla, dodać cukier i sok z całej cytryny. Gotować 30-40 minut na niedużym ogniu mieszając - na początku z rzadka, ale potem coraz częściej, aby nic nam się nie przypaliło. Całość jest gotowa wówczas, gdy smuga smarowidła (po zdjęciu rondla na chwilę z ognia) zrobiona na powierzchni, nie zleje się od razu z resztą. Te 40 minut wystarczy.
   Przełożyć do wyparzonych słoików, zakręcić i ewentualnie zapasteryzować gotując 10 minut.

 

Brzoskwiniowe smarowidło

prymat