Nie ma to jak zacząć dzień od świeżych, ciepłych bułeczek a jeśli śniadanie jest na słodko to już w ogóle jestem w niebie :)
Przepis dostałam od siostry jakiś roku temu (znalazł się autor więc podaję linka do oryginalnego przepisu klik), od tego czasu przygotowywałam je wielokrotnie, zawsze wychodzą tak samo pyszne natomiast chętnie zmieniam dodatki, tym razem podałam je z konfitura malinową :)
- 1 szklanka mąki pszennej (plus do wyrabiania)
- 1/2 szklanki mąki krupczatki
- 2 łyżki cukru
- 20 g drożdży
- 1/2 szklanki maślanki
- 1 jajko
- olej (ilość podana w wykonaniu)
- łyżka mleka skondensowanego
Drożdże zasypujemy cukrem i zostawiamy do rozpuszczenia.
Do szklanki z maślanką wbijamy jajko i uzupełniamy do pełnej szklanki olejem.
Widelcem dobrze mieszamy i wlewamy do mąki.
Dodajemy rozpuszczone drożdże i wyrabiamy gładkie ciasto, w razie potrzeby dodajemy mąki.
Odstawiamy na 30 minut do wyrośnięcia.
Formujemy bułeczki ( czasem robię 6 dużych, czasem 10 malutkich).
Układamy je na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i odstawiamy jeszcze na ok. 10 minut.
Smarujemy mlekiem skondensowanym.
Pieczemy do zrumienienia około 30 minut w 180 stopniach.
Podajemy z dżemem, nutellą bądź innymi ulubionymi dodatkami.
Smacznego :)