Nie potrafię już bez niego żyć...
Choć nie powiem - na początku podchodziłam do niego z przymróżeniem oka...
Jednak pierwsza łyżeczka rozwiała wszystkie moje wątpliwości... No cóż...taka już jestem,że jak coś mi wyjatkowo smakuje-muszę to koniecznie mieć w swojej spiżarce.Pewnie myslicie co to jest?Uchylę Wam rąbka tajemnicy...
Jest to CUKINIA-a raczej coś-co można z niej wyczarować...
Keczup z cukinii
Od dobrych juz kilku lat zajmuje pierwsze miejsce w mojej spiżarce...A oto co potrzeba aby go wyczarować...
-
3 kg cukinii
ale wiecie-takiej już po obraniu i wydrążeniu środka...;-)
-
1 kg cebuli
-
o,5 litra octu
-
80 dkg cukru
-
1 łyżka pieprzu
-
2 łyżki słodkiej papryki
-
1 łyżka curry
-
1 litr koncentratu pomidorowego 30%
-no i może jeszcze odrobina cierpliwości...
Cukinię(obraną i wydrążoną) trzeba zetrzeć na tarce o dużych oczkach,a obraną cebulę pokroić w kosteczkę.Zarówno cukinie jak i cebulę trzeba nasolić-ale uwaga! w osobnych naczyniach-i odstawić na noc.Rano trzeba zabrać się do roboty: wszystko odcisnąc i włożyć do garnka.Dodać cukier i zalać octem.Gotować około 20 do 30 minut.I tu przyda się owa odrobina cierpliwości;-)Dodać pozostałe przyprawy oraz koncentrat pomidorowy i gotować kolejne 15 minut.Gorące przełożyć do wymytych i wyparzonych słoiczków i pasteryzować 15 minut.Można również całość zmiksować-wtedy będzie jak prawdziwy keczup-jednak mnie bardziej odpowiada wersja nie miksowana...
Używam go do pizzy,spaghetti,zapiekanek,placków ziemniacznych,lub po prostu do kanapki...