Tłusty czwartek jest dziś najbardziej obrazowym wspomnieniem, czym był niegdyś karnawał. A była to wyjątkowa chwila słodkiego zapomnienia, niepohamowanego obżarstwa i czasu, kiedy żadne normy nie obowiązywały.
Już dziś, od poniedziałku wszyscy z rozmarzeniem czekamy na ten cudny tłusty czwartek, planujemy gdzie kupić pączki, według jakiego przepisu przyrządzić faworki, no i kwestia kluczowa – jak dużo planujemy tych słodkości zjeść. Bo tego dnia nie obwiązują żadne restrykcje, nowoczesne diety czy silne postanowienia. To dzień, który rozgrzesza z każdej słodkości i słabości. Ba, nawet nie wypada nie zjeść kilku pączków, by móc z godnością przyznać się do wierności polskiej tradycji.
Ale tłusty czwartek nie tylko pączkiem z różą i lukrem stoi. Nieco zapomnianym symbolem tłustego czwartku są chrusty, faworki…. Wielu z nas pamięta je z dzieciństwa, kiedy babcie czy mamy wyczyniały słodkie cuda, czary i dziwne rytuały. Tajemnicze uderzanie wałkiem w ciasto, zakaz zbliżania się do garnka ze smażącym się smalcem, a na koniec urok grubo prószonego cukru pudru…. Czysta poezja tłustego czwartku w każdym domu z dawnych czasów!
Zapraszamy do przyrządzenia domowych faworków – są po prostu pyszne, warto też przywrócić kulinarne cuda z dzieciństwa we wysłanym domu. A dla miłośników obżarstwa i lenistwa – jedzcie ile wlezie, tylko taki jedne dzień w roku!
Ile pączków zjecie w najbliższy czwarte? Jak jest Wasz rekord?