"Kulinarną rywalizację zaczyna obiad u Kseni. Naczelniczka Poczty Polskiej decyduje się na tradycyjne dania. Grillowana pierś kurczaka pojawia się na stole w roli przystawki. Goście początkowo są powściągliwi w ocenach, ale gdy na stole ląduje karczek w warzywach nie szczędzą pochwał. Przed podaniem deseru coraz weselsza trójka buszuje po domu i odkrywa spiżarnię. Przemek domowe odkrycie podsumowuje jednym zdaniem: "myślę, że to będzie początek wspaniałej znajomości." Ciepła atmosfera wieczoru przysparza Kseni wielbicieli. Agnieszka oceniając spotkanie w domu Kseni mówi: "Zupełnie jak u mamy. Gdybym miała wrócić z pracy zmęczona, to chciałabym zjeść taki obiad jak u Kseni." O rywalizacji nie zapomina jednak Przemek i podsumowując deser mówi: "Ptasie mleczko to para w gwizdek. Dużo pracy, a efekt zawsze taki sam." Goście oceniają obiad Kseni na 21 punktów.
Drugi obiad w programie przygotowuje Kamil. Krewetki w menu nie przypadają do gustu Kseni, która preferuje potrawy tradycyjne. Mimo to, nie chcąc zrobić gospodarzowi przykrości, obiecuje spróbować wszystkiego. Agnieszka wybór przystawki ocenia jako akt odwagi: "ludzie nie lubią takich dań, ale z chęcią spróbuję." Po śródziemnomorskiej przystawce na stole pojawiają się tajemnicze polędwiczki szwagra Borysa i słodkie ziemniaki, które szczególne wrażenie robią na Przemku. Po daniu głównym gospodarz proponuje niespodziankę, w której wykorzystuje swoje umiejętności taneczne. Cha-cha w wydaniu gości wkracza na salony. Agnieszka jest zaskoczona i onieśmielona: "nie tańczyłam i nie umiem tańczyć". Ksenia w tańcu czuje się jak ryba w wodzie, co natychmiast zauważa Przemek. Czas na deser: Gorące, żółte i pijane. Pod tajemniczą nazwą kryją się banany podane w whiskey, które najbardziej smakują Kseni. Wieczór dobiega końca, a goście przyznają Kamilowi w sumie 23 punkty.
Czas na obiad u Przemka. Zawodowy organizator imprez wie jak zabrać się do udanego spotkania. Najważniejszy jest bajer, który zdaniem gospodarza daje połowę sukcesu. Na początek chleb własnego wypieku jako zapowiedź smacznego obiadu. Na przystawkę Przemek proponuje bazyliową wariację czyli makaron penne z sałatką z rukoli. Agnieszka przyznaje duży plus za samodzielne wykonanie pesto. Danie główne zostaje zadedykowane Kseni. "Myślę, że to będzie dla niej nowy smak" – mówi Przemek. Kamil zaczyna widzieć w gospodarzu groźnego rywala, ale docenia jego starania. "To mój faworyt" podsumowuje. Lekkim rozczarowaniem okazują się naleśniki. Ksenia jest zaskoczona brakiem nadzienia. Większą fanką naleśników okazuje się miłośniczka teatru. "Dałabym się poderwać na takie naleśniki" mówi przyznając Przemkowi 8 punktów.
Na ostatni obiad do rodzinnego domu zaprasza Agnieszka. Przygotowując dania korzysta ze sprawdzonych przepisów cioci. W czasie gdy dopracowuje przystawkę w postaci pomidorowego kremu, goście zwiedzają piękny dom. Przemek jest pełen uznania: "Doceniam wyczucie stylu i umiejętność połączenia starego z nowym." Przystawka okazuje się lekkim zaskoczeniem, bo w kremie pomidorowym goście odnajdują nietypowy smak, którym jest mleko kokosowe. Po oryginalnym wstępie na stole pojawia się danie główne czyli wołowina gajowego w sosie z leśnych grzybów. Agnieszka martwi się, czy bitki okażą się miękkie, ale mina gości przy stole mówi sama za siebie. Ksenia jest zachwycona. Przemek chwali smaki, ale okazują się dla niego zbyt klasyczne. Największą furorę robi sernik i zaproponowana przez Agnieszkę niespodzianka czyli gra zręcznościowa. Przegrywa ją Ksenia, dlatego musi na jednej nodze zrobić pięć okrążeń wokół salonowego filara. Przemek ocenia spotkanie na jedno z lepszych i nie szczędzi dobrej oceny. Podobne pochwały padają również z ust Kseni.
Czas na podsumowanie programu. Agnieszka wnosi do salonu paterę, pod którą kryją się wyniki i wygrana. Finał okazuje się największym zaskoczeniem. Pierwsze miejsce ex aequo zajmują: Kamil, Przemek i Agnieszka. Ksenia zajmuje drugie miejsce, ale wygrani nie pozwalają jej odczuć porażki. Przemek wychodzi z inicjatywą podzielenia wygranej. Łódzki odcinek kończy hasło: jeden za wszystkich, wszyscy za jednego."