Zmiany zaczęły się od koloru ścian na ciepły odcień żółtego koloru. Zmienił się rozkład stolików, dekoracje, a całość nabrała przytulnego charakteru. Jeszcze większa zmiana dotknęła kuchnię, dotąd opanowaną przez mrożonki, garmażerkę i dania z proszku. Pomysł na nowe menu był prosty, na stołach miało zagościć to, co najlepsze w regionie. Pojawiła się zupa krem z białych warzyw, kasza z gulaszem z dziczyzny jak na kuchnię staropolską, którą preferuje właścicielka jadłodajni, przystało. Można tu też zjeść polędwicę i kotlet mielony z dzika, a także kurczaka po żydowsku. Na deser serwuje się tu teraz kisiel wieloowocowy i tort naleśnikowy.
Tym razem „Kuchenne rewolucje" zakończyły się sukcesem. WIĘCEJ