Przepis i sposób przygotowania na: Torcik truskawkowy jak marzenie
3 jajka,
10 dag cukru,
10 dag mąki krupczatki,
szczypta proszku do pieczenia (tak na czubek łyżeczki).
Krem:
1 budyń waniliowy,
500 ml mleka,
6 dag cukru,
1 cukier waniliowy,
2 serki homogenizowane waniliowe (zwykłe też mogą być),
1 żółtko,
4 łyżeczki żelatyny (bardziej z czubkiem niż płaskie).
Obłożenie:
1 kg truskawek,
1 galaretka wiśniowa (od biedy i truskawkowa),
cukier.
Oddzielić białka od żółtek. Białka ubić na sztywną pianę, dodać cukier i dalej ubijać na lśniąca pianę. Dodać żółtka, wymieszać i przesiać mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia. Jeszcze raz, tym razem delikatnie wymieszać całość na gładkie ciasto. Tortownicę średnicy 26 cm wyłożyć pergaminem, albo posmarować masłem i wysypać bułką tartą, ale tylko dno. Z tym, że pergamin jest o niebo lepszy. Wlać do niej ciasto i piec w temp. 150°C ok. 25-30 minut. Wyjąć i ostudzić.
Truskawki przebrać i opłukać. Ja zawsze kupuję znacznie więcej i wybieram te najpiękniejsze – duże i czerwone. Obrać, włożyć do dużej miski i zasypać kilkoma łyżkami cukru. Odstawić.
Brzegi tortownicy wyłożyć paskami pergaminu znacznie wyższymi od brzegów formy. Chodzi o to, aby krem nie miał styczności z metalem. Mnie bardzo przeszkadza metaliczny posmak. Poza tym unikniemy topornego odcinania kremu od brzegów formy za pomocą noża – co wizualnie wygląda okropnie. Ugotować budyń wg przepisu na opakowaniu, dodając cały cukier. Ostudzić mieszając od czasu do czasu, aby nie utworzył się nieapetyczny kożuszek. Gdyby to nam się nie udało – delikatnie ściągnąć sam wierzch. Żelatynę namoczyć w niewielkiej ilości zimnej wody i rozpuścić w kąpieli wodnej. Przestudzony budyń zmiksować z cukrem waniliowym, żółtkiem i serkiem homogenizowanym. Delikatnie wlewać do kremu żelatynę cały czas miksując na najwyższych obrotach. Trzeba to zrobić w miarę szybko i zdecydowanie, aby nie porobiły się nieapetyczne gluty... Mowa o miksowaniu, nie wlewaniu żelatyny. Gotowy krem wylać na biszkopt i wstawić do lodówki do stężenia.
Galaretkę przygotować wg przepisu. Kiedyś w sprzedaży była galaretka Oetkera o smaku czarnej porzeczki – ta była idealna. Zarówno smakowo, jak i kolorystycznie. Teraz zastępuję ją wiśniową – nie jest mdła jak truskawkowa, a i kolor ma mocniejszy. Jeżeli ktoś uzna, że najlepsza będzie truskawkowa – proszę bardzo. Trzeba ją tak czy tak mocno przestudzić.
Na zastygłym kremie ułożyć truskawki w całości – jedna obok drugiej. Nie trzeba ich specjalnie odsączać. Po prostu wyjmować z miski i na krem. Całość zalać galaretką i znów do lodówki. Tuż przed podaniem - u mnie zawsze jest to na drugi dzień... zdjąć obręcz tortownicy i pergamin. Odchodzi bardzo łatwo i zostawia śliczny, delikatnie pomięty brzeg dookoła.
Uwaga!!! Jeżeli ktoś ma nieszczelną tortownicę, radzę ułożyć na dużym talerzu przed wsadzeniem do lodówki i zalaniem galaretką.