Tarta Tatin

To jest moja ulubiona szarlotka. Tarte tą nauczyłam się robić w Niemczech i wtedy też poznałam jej historie… dziwne :) Autorką jej jest roztargniona Stefanie, jedna z sióstr Tatin prowadzących oberżę w Lamotte - Beuvron, która w 1898 r. włożyła jabłka posypane cukrem do pieca i po jakimś czasie zorientowała się, że zapomniała wylepić formę ciastem. Szybko je zagniotła, wyłożyła formę i upiekła, a szarlotkę podała na gorąco. Nie wiem skąd wzięła się nazwa szarlotki u nas, gdyż we Francji określa się tym słowem deser, który w niczym nie przypomina naszych szarlotek:) Ten jabłecznik jest wyjątkowo smaczny, uwielbiam go :)

PRZYGOTOWANIE: Z podanych składników wyrobić gładkie ciasto, zawinąć w folię i wstawić do lodówki. Na głębokiej i dużej (ok.28cm) patelni lub żaroodpornej okrągłej formie rozpuścić 1 szkl.cukru pudru w 100 ml. wody i smażyć, aż otrzymamy złocisty karmel. Zdjąć z ognia, dodać 50g masła i szybko zamieszać płaską trzepaczką aż się połączą. Na to układać spiralę z cząstek jabłek ułożonych płaską stroną do dna i ściśniętych mocno ze sobą. Jeżeli zostaną nam jeszcze jabłka, to możemy nimi przykryć wolne miejsca. Jabłka posmarować roztopionym masłem i posypać cukrem pudrem (tu można posypać też cynamonem, ale nie jest to wcale konieczne) i wstawić do piekarnika w temp. 180C na 35 min. Przykryć rozwałkowanym ciastem, które musi być o ok. 3 - 4 cm większe, żeby wystające brzegi zawinąć do środka na jabłkach, żeby ciasto podtrzymywało nadzienie po wyłożeniu. W wersji dla leniwych może to być gotowe ciasto francuskie, ale to już nie to samo… :) Ciasto ponakłuwać widelcem i piec 25min w temp. 200C. Gdy tarta już jest upieczona wykładamy ją do góry nogami na paterę. Podawać gorące z bitą śmietaną lub lodami.