Jak wiadomo w Tłusty Czwartek w każdym polskim domu goszczą na stołach pączki, faworki, róże karnawałowe...same pyszności. Z faworkami i różami nie ma problemu można je jeść jeszcze na drugi czy trzeci dzień, ale pączki na drugi już dzień nie nadają się do bezpośredniej konsumpcji. W tym roku u mnie w domu zostały 2 pączki z marmoladą owocową, już miałam je pokruszyć i nakarmić zwierzęta...gdy przyszedł mi pomysł na wykorzystanie ich. Słyszałam kiedyś o daniu przygotowywanym z białego chleba tostowego lub chałki - bread pudding. Ja swoje pączki wykorzystałam tak:
Pudding z pączków
2 pączki
garść rodzynek
1 jajo
pół szklanki śmietanki 30%
pół szklanki mleka 2%
sok z jednej pomarańczy
3 łyżki masła
cukier kryształ do posypania
Pączki pokroiłam w plastry, ułożyłam w naczyniu żaroodpornym. Jajko roztrzepałam mikserem dodałam mleko, śmietankę i sok z pomarańczy ( wpadło mi trochę cząstek pomarańczy - ale to dobrze)i rodzynki. Takim sosem zalałam pokrojone pączki. Masło roztopiłam polałam nim danie i posypałam cukrem kryształem i zapiekłam w 180 stopniach przez 30 minut. Wyszło pyszne, delikatne danie, znikło w mig, a jak pachniało...