Jak tylko zaczęłam przygotowywać gulasz po całej kuchni rozniósł się fantastyczny aromat. W początkowej fazie był to zapach smażonego boczku z dodatkiem cebuli i czosnku, który wróżył kulinarny sukces tej spółki. I gulasz wyszedł do prawdy znakomity. Mięciutkie kawałki mięsa połączone z warzywami, które właśnie jesienią smakują najlepiej i grzybami. Jedyne, co mogłabym zmienić to dodać więcej suszonych grzybów. Chciałam zaoszczędzić. Mam ich w tym roku niewiele, a gdzie tu do kolejnego sezonu. Mimo wszystko - polecam.
Gulasz wieprzowy w jesiennej odsłonie
700 g wieprzowiny bez kości (np. mięso od szynki)
100 g surowego boczku
5 pieczarek
3 marchwie
2 cebule
korzeń pietruszki
½ selera
2 ząbki czosnku
suszony borowik
2 łyżeczki przyprawy do gulaszu
1 łyżeczka soli
½ łyżeczki pikantnej mieszanki pieprzów
½ łyżeczki majeranku
świeża natka pietruszki
Mięso oczyścić i pokroić w grubą kostkę. Posypać przyprawą do gulaszu, mieszanką pieprzów i solą. Wymieszać. Odstawić na 2 godziny do lodówki.
Boczek pokroić w kostkę. Przełożyć na patelnię i zrumienić na wolnym ogniu. Do boczku dodać cebulę pokrojoną w piórka i drobno posiekane ząbki czosnku. Podsmażyć składniki, a następnie dodać do nich przyprawione wcześniej mięso. Smażyć do czasu, aż mięso się przyrumieni. Przełożyć do garnka, dodać pokruszonego, suszonego borowika i podlać 2 szklankami przegotowanej wody. Dusić pod przykryciem 20 minut.
Marchew i pietruszkę obrać, pokroić w plastry. Obrany seler pokroić w słupki. Warzywa dodać do mięsa razem z pieczarkami pokrojonymi w plastry i majerankiem. Dusić kolejne 20 minut. Przygotowany gulasz udekorować świeżą natką pietruszki. Smakuje doskonale z ziemniakami, ryżem lub kaszą. W zależności od tego, co kto lubi.