Książki o kuchni PRL i nie tylko...

Fot.www.merlin.pl
Pierwszą z nich jest książka „PRL na widelcu” Błażeja Brzostka, a druga „Kuchnia PRL” Wiesława Kota. Autorzy zachęcają, że nie są to książki wyłącznie z przepisami kulinarnymi, ale też anegdotami, felietonami przypominającymi to, co odeszło w zapomnienie, zatem smaki, urządzenia kuchenne. Chętnie sięgnę po którąś z tych książek, bo myślę, że dowiem się z niej interesujących rzeczy.
Można z przekąsem opowiadać o polskich dawnych barach mlecznych, o łyżkach na łańcuchu i miskach przykręconych do blatów, o księgach skarg i zażaleń. Najwięcej kultowych dialogów o jedzeniu dał nam w swoich filmach Stanisław Bareja. Np. „Patrz synku tak wygląda baleron” czy niezapomniany Mieczysław Czechowicz w filmie „Poszukiwany, Poszukiwana” badający „zawartość cukru w cukrze”.
Bo kuchnia PRL to kuchnia też mam i babć. I w tych czasach kobiety potrafiły z niewielkiej ilości produktów wyczarować prawdziwe rarytasy. Niezapomniany blok czekoladowy, jajka faszerowane, krem sułtański, domowe gofry, orzeszki nadziewane masą czekoladową.
Od kilku lat obserwuję w Polsce modę na gadżety z hasłami, plakatami PRL. Sama mam kubek z plakatem – Kobiety na traktory.Nic dziwnego, że ogromną popularnością cieszy się sklep o wszystko mówiącej nazwie „Spod lady”.
Powrót mody na akcesoria z PRL ilustruje ogromna ilość gadżetów także kuchennych, które pojawiają się w sklepach. Oto przykłady:
Fotografie ze stron: www.spodlady.pl www.folkstar.pl, www.zoomzoom.pl