Tak, mam słabość do krówek. Ale tylko tych ciągnących. Podczas ich jedzenia wyłącza mi się w mózgu guzik odpowiedzialny za umiar i tracę nad sobą kontrolę :-)
Z taką porcją radzę sobie sama w ciągu jednego dnia. Co to dla mnie 30 krówek :D
Są pyszne! I tak cudnie uzależniają...
Ach!
Składniki:
- 350ml kremówki
- 2/3 szklanki cukru
- garść żurawiny, pokrojonej na małe kawałeczki
- 2 łyżki błonnika kakaowego lub kakao
Do wysokiego garnka z szerokim dnem wlewamy kremówkę, wsypujemy cukier i podgrzewamy, cały czas mieszając. Gdy masa zacznie zmieniać kolor na ciemniejszy, dodajemy błonnik i ponownie mieszamy. Trwa to około 20 minut. Gdy będzie już odchodzić od ścianek garnka przy mieszaniu, wtedy zdejmujemy ją z ognia i jeszcze chwilę ucieramy. Ja zawsze mieszam ją drewnianą łyżką. Dodajemy żurawinę. Przelewamy do pojemniczka wysmarowanego masłem.
Odstawiamy w chłodne miejsce. Możemy zostawić krówki w pojemniczku a potem je pokroić ostrym nożem, lub tak jak ja to zrobiłam, uformować w dłoniach kuleczki i schować do lodówki.
