Na choince oczywiście;)
Tak długo już nudziłam, prosiła i w koncu mam!
Żywa ogromna choinka stanęła w pokoju gościnnym. A musiałam nasłuchać, ze zapach zbyt mocny będzie, że śmiecić będzie jak igły zaczną opadać, ale się nie dałam i tak nalegałam, że tata w koncu wyciął w ogrodzie wielkie drzewko, które jednak trzeba było wciągac na linie przez balkon, bo w drzwiach się nie mieści;)
Ale w końcu doczekałam się prawdziwej, pachnącej choinki na razie udekorowanej w większości moimi „hendmejdami”, a jutro także pierniczkami i plastrami cytrusów:)