Dzieje lokalu w Trzebini są długie i zawiłe: od naleśnikarni, po restaurację z rybami oceanicznymi i w końcu miejsce serwujące dania kuchni polskiej. Niestety do restauracji nie przychodzą klienci, a właściciel nie ma pieniędzy na regulowanie należności.Czy wezwana na pomoc słynna restauratorka pomoże "Porto di mare"?
Kilka lat temu w Trzebini, pan Roman otworzył naleśnikarnię. Jednak po jakimś czasie, zaczęło ubywać klientów. Wtedy nowy szef kuchni zaproponował otwarcie „Porto di Mare” – restauracji serwującej ryby oceaniczne. To menu zupełnie nie zachęciło klientów do odwiedzania lokalu. W odruchu desperacji, zmieniono kartę dań i zaczęto podawanie typowych dań kuchni polskiej. Niestety restauracja świeci pustkami, a właściciel zaległa z płatnościami. W tej sytuacji zdecydowano się na wezwanie na pomoc słynnej restauratorki, która pomogła już wielu lokalom gastronomicznym w Polsce.