Tradycyjny bazar z żywnością kojarzony jest z placem wypełnionym straganikami z warzywami, owocami i miejscowymi produktami. Z Bazarem Smakoszy jest nieco inaczej - bynajmniej nie z przekory. Jego inność wynika głównie z potencjału miasta i okolic. Potencjał ten w dużej mierze kształtuje charakter bazaru. Włoskie, hiszpańskie, czy francuskie bazary pełne sezonowości, lokalności i różnorodności są bez wątpienia niekwestionowanym darem dla kulinarnych łasuchów. Wrocław pod wieloma względami jest kulinarnie uśpiony i ciężko obudzić w nim bazarowego demona rozumianego właśnie w tym tradycyjnym sensie, ale wszystko wskazuje na to, że powoli budzi się on z letargu.
Poprzednia edycja cieszyła się dużym zainteresowaniem
We Wrocławiu i regionie zaczynają dziać się rzeczy godne uwagi. I te właśnie perełki kulinarne, pojawiają się na Bazarze Smakoszy, którego celem jest skupienie w jednym miejscu najciekawszych i najsmaczniejszych inicjatyw. Jest więc na bazarze trochę lokalności, regionalności, ale są także akcenty zagraniczne, smaki, które na co dzień nie koniecznie dla wszystkich są na wyciągnięcie ręki. Ciekawi ludzie z interesującymi produktami i pomysłami, te założenia przyświecają bazarowi. Wrocłąwski Bazar Smakoszy ma inspirować kulinarnie, choćby przez sam fakt możliwości poznania i zakupu produktów niedostępnych na większą skalę. A takie rarytasy są już w bazarowej ofercie i z każdą edycją ich przybywa.
Można było dostać produkty z różnych stron świata
Bazar jest i będzie prawdziwą ucztą dla każdego Smakosza, podczas której trudno oprzeć się pokusie różnorodności smaków.
Każdy mógł znaleźć coś dla siebie
Na Bazarze pojawiły się również lokalne wypieki