Całe piękno filmu pokazane jest na tle niesamowitej historii 85-letniego Jiro - restauratora, który od najmłodszych lat szkolił się w sztuce sushi. To także opowieść o jego restauracji, która otrzymała trzy gwiazdki w rankingu Michelina. Mimo iż całkowicie niepozorna - skromy kąt na piętrze tokijskiego metra z zaledwie 9 miejscami przy barze - to cena za wizytę wynosi około 1200 zł, a lokal na brak rezerwacji nie narzeka. Jest to już bowiem legendarne miejsce - rozsławione jako najmniejsza restauracja na świecie.
Staruszek trzyma się dobrze, emanuje humorem i ciepłem na zmianę z surowością prawdziwego mistrza kulinarnego! Jego ulubionym miejscem na ziemi jest właśnie na mała restauracyjka - symbol dążenia do absolutnej perfekcji kulinarnej. Nic nie jest tu przypadkowe. Jeśli już mamy zaszczyt tam pracować staż trwa - bagatela - 10 lat i polega na ciągłym doskonaleniu i powtarzaniu najprostszych czynności. Wszystko po to by sięgnąć ideału. Według Jiro tylko dzięki ciągłemu niezadowoleniu z własnej pracy i chęci doskonalenia można osiągnąć sukces. Ta, dość obca europejczykom filozofia odbija się boleśnie na synach Jiro, którzy żyją w jego cieniu, a mistrz zdecydowanie nie chce słyszeć o emeryturze :).
Chcecie zobaczyć jak szukać najlepszych z najlepszych i do tego zapomnianych składników? Tworzyć menu niczym muzyczną symfonie? Jeśli kiedykolwiek jedliście sushi lub jesteście po prostu smakoszami dobrej kuchni i kina, to z pewnością musicie obejrzeć ten film. Uczta dla oka gwarantowana!
Zdjęcia są kadrami z filmu "Jiro śni o sushi"
Autorką tekstu jest Beata Łyżeczka
Jeśli i Ty chcesz podzielić się z nami swoją recenzją, zgłoś się z proponowanym artykułem na adres [email protected]! Jeżeli Twoja recenzja nam się spodoba, to zamieścimy ją w cyklu "Kulturalna kuchnia". Każdy użytkownik, którego tekst opublikujemy otrzyma od nas 1000 punktów :).