Mały przedszkolak przynosi do domu coraz to nowe umiejętności, ale niestety też i choroby. Dzieci w przedszkolu dorośleją, uczą się zupełnie nowych zachować, stają się bardziej samodzielne. Czas spędzony w grupie rówieśników, pod czujnym okiem pani przedszkolanki, jest bezcenny. Tym bardziej żal chorować w domu, gdy można cieszyć się z bycia zdrowym przedszkolakiem.
Dlatego, jeszcze latem, zamknęłam w słoikach kilka ładnych kilogramów soczystych, czerwonych, słodkich i niezwykle zdrowych Malinek.
Każdego ranka pijemy herbatę z malinami. Bez tego nie wychodzimy w domu!
Niestety, nieważne jak bardzo staramy się dbać o siebie i o odporność, „swoje trzeba odchorować”, taki urok przedszkola…
Już tak się wprawiłam, że już po oczach mojej córeczki umiem poznać, czy przypadkiem nie rozchoruje się za chwilę. Gdy widzę szkliste oczka to wiem, że to kwestia godzin aż przyjdzie katar i kaszel.
Robię wtedy dwie rzeczy.
Po pierwsze szybko zaczynam gotować Rosołek. Nie zawsze z domowym makaronem, ale zawsze pełen pysznych warzyw. Moja córeczka rosół przechrzciła na „zupę samo zdrowie” i zawsze prosi o nią, gdy tylko zaczyna chorować.
Gdy rosołek pomalutku gotuje się na kuchence, a po domu rozchodzą niesamowite zapachy, ja zabieram się za krojenie cebuli na syrop.
Syrop z cebuli przyniesie ulgę, gdy pojawi się kaszel i rozboli gardełko.
Kiedy rosołek się skończy, a wredne choróbsko nie odpuszcza, moja mała córeczka prosi o pyszną zupkę z dynią i groszkiem. Wtedy wiem, że nadszedł czas na delikatną Zupkę ryżową idealną na czas rekonwalescencji.
To właśnie są moje okołokuchenne sposoby na przeziębienie. Do tego inhalacje, dużo spokoju i jeszcze więcej przeczytanych bajek i już po paru dniach mały przedszkolak jest gotowy na przedszkolne zabawy z dziećmi.
